Podobnie jak podczas pierwszego meczu przeciwnicy darzyli się szacunkiem na boisku. Jednak tym razem Legionistów ta kwestia nie sparaliżowała. - W I połowie było widać, że zarówno jedna jak i druga drużyna podchodziła z respektem do rywala, żeby nie popełnić błędu i nie stracić głupio bramki. Staraliśmy się bokami osaczać rywala, często wychodziliśmy z piłką, ale brakowało wykończenia sytuacji - ocenił Jan Urban.
W trakcie pierwszych 45 minut szkoleniowiec Legii nie dokonał żadnych zmian w składzie, nie zrobił tego również na otwarcie drugiej połowy. - W II połowie mieliśmy zaplanowane, że wpuścimy dwóch świeżych skrzydłowych - nie do końca się udało, bo "Kosę" zatkało. Rozumiem taką sytuację - było bardzo duszno i gorąco, a w takiej sytuacji oddycha się trudno i nie wchodzi się dobrze w mecz.
Trener mistrzów Polski z uznaniem wypowiadał się o grze Molde FK. - Zagrali bez strachu, dobrze radzili sobie z temperaturą, pokazali, że potrafią dobrze grać w piłkę. To nie przypadek, że drużyny norweskie praktycznie co roku grają w pucharach europejskich w grupach. Wypada pogratulować chłopakom i proszę, nie narzekajcie - zaapelował.
Awansując do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów Wojskowi wykonali plan minimum. W przypadku niepowodzenia w zmaganiach o Champions League pozostanie im Liga Europejska. - To było niesamowicie ważne, żeby grać w europejskich pucharach chociaż do jesieni. Z punktu sportowego będą mieli szansę zagrać inni zawodnicy, wszyscy nabiorą doświadczenia. To jest istotne nie tylko dla naszego klubu, ale i dla całej polskiej piłki. Może będziemy się powoli odbijać, a także coraz częściej pojawiać się w takich rozgrywkach. To ważne, żebyśmy mieli jak najwięcej reprezentantów w pucharach, dlatego w czwartek będziemy kibicować Lechowi i Śląskowi - zapowiedział Urban.