Kibice Sandecji Nowy Sącz z tęsknotą wspominają Słowaka Rudolfa Urbana, który reprezentował biało-czarne barwy wiosną sezonu 2009/2010 i jesienią kolejnego, by następnie przenieść się do Piasta Gliwice. Do dziś można spotkać się z opiniami, że był to ostatni rozgrywający z prawdziwego zdarzenia, którego miał w swoich szeregach sądecki klub. Spore nadzieje były związane z osobą Filipa Burkhardta, który jednak oczekiwań nie spełnił. Dużo lepsze wrażenie sprawia obecny kapitan Paweł Nowak. Co prawda trudno sobie wyobrazić jedenastkę Sandecji bez tego zawodnika, ale i tak nie wszyscy są zadowoleni z jego postawy. Jednym z powodów jest fakt, iż doświadczony pomocnik w ubiegłym sezonie strzelił raptem jedną bramkę w I lidze i to z rzutu karnego. W tym dołożył jedną, w meczu Pucharu Polski z Polonią Bytom. Kibice oczekują czegoś więcej.
Piłkarzem z ciekawą przeszłością jest Łukasz Grzeszczyk, który dołączył do nowosądeckiej drużyny w lipcu tego roku. 26-letni pomocnik ma w swoim CV występy w Wiśle Płock, Zniczu Pruszków (razem z Robertem Lewandowskim), Widzewie Łódź, Warcie Poznań i GKS Bełchatów. Czy Sandecja doczekała się godnego następcy Rudolfa Urbana?
- To gracz o sporych umiejętnościach technicznych. W meczu z Miedzią było widać, że on chce to pokazać na murawie. Nie wystarczą jednak indywidualne zdolności. Wiodący zawodnik musi być decydentem, czyli ciągnać grę, prowadzić ją, utrzymywać piłkę. W tym przypadku wychodziło mu to różnie. Uważam jednak, że Łukasz ma cechy, które mogą sprawić, że stanie się rozgrywającym z prawdziwego zdarzenia - to opinia nowego trenera drużyny z Nowego Sącza, Ryszarda Kuźmy.
Sam zainteresowany podchodzi do tematu ze zdrowym rozsądkiem i spokojem. - To dopiero początek. Przyszedłem do klubu w lipcu, więc przed sezonem zagrałem raptem kilka sparingów, a liga się rozkręca. Potrzebuję trochę zgrania z Pawłem Nowakiem, czy innymi kolegami z drużyny - stwierdził pomocnik Sandecji.
Kiedy urodzony w Ostrołęce pomocnik trafił do Nowego Sącza, mógł być nieco zaskoczony, bo w pierwszych dwóch meczach o stawkę wchodził z ławki rezerwowych. W dwóch kolejnych był już podstawowym graczem.
- Nie ukrywam, że byłem nieco zaskoczony tym, że nie znalazłem się w pierwszym składzie w potyczkach z Polonią Bytom i Okocimskim Brzesko. Uznałem, że widocznie muszę ciężej trenować, by przekonać trenera. Czy zostanę liderem środka pola w Sandecji? Trudno mi się do tego odnieść i nie mnie to oceniać. Mam nadzieję, że w ostatnim meczu zaprezentowałem się korzystnie - zakończył Łukasz Grzeszczyk.