W swoich pierwszych słowach podczas konferencji prasowej nowy trener kieleckiej drużyny odniósł się do pseudonimu "Pacheto". - Wszyscy tak na mnie mówią. To jest mój pseudonim piłkarski, który posiadał również mój dziadek. Tak naprawdę nie mam pojęcia dlaczego nazywa się mnie właśnie w ten sposób - powiedział Jose Rojo Martin.
45-letni szkoleniowiec wiąże wielkie nadzieje z objętym przez siebie zespołem. Hiszpan liczy, że jego praca szybko przyniesie efekty. - Przyjechałem tu, aby wygrywać, w tym wygrać najbliższy mecz z Piastem Gliwice. Zrobię wszystko, żeby tak się stało i by wszyscy byli zadowoleni. W mojej pracy najważniejszymi słowami są ambicja i drużyna. To też będzie klucz do dobrego funkcjonowania Korony. - stwierdził.
Złocisto-krwiści za czasów Leszka Ojrzyńskiego wypracowali sobie styl nieustępliwej i walczącej ekipy. Jaki pomysł na grę Korony ma jego następca? - Mam swoją koncepcję i już wiem jaki to jest zespół. Ta drużyna jest bardziej szczęśliwa z piłką niż bez niej. Dlatego wiem, że piłkarze będą grali tylko i wyłącznie podaniami. Chcę żeby czerpali z tego zadowolenie. Przed nami tak naprawdę ciężka praca.
W walkę o angaż w zespole z woj. świętokrzyskiego zaangażowanych było kilku szkoleniowców. W zdecydowanej większości byli to jednak Polacy. Skąd więc Jose Rajo Martin znalazł się w Kielcach? - Pomogli mi tym ludzie ze Stowarzyszenie Hiszpańskich Piłkarzy, oraz tamtejsza Polonia, dzięki której mogłem tu przyjechać (kilka dni temu w Kielcach odbywały się Igrzyska Polonijne - przyp. red.). Jestem szczęśliwy, że tu jestem. Wszystkim, począwszy od prezydenta, przez prezesa, dyrektora sportowego aż po pracowników klubu chciałbym serdecznie podziękować za miłe przyjęcie. - powiedział trener.
Sytuacja kielczan w ligowej tabeli sprawia, że przy Ściegiennego oczekuje się szybkiej poprawy w postaci zdobywanych punktów. Pytanie czy przy współpracy zawodników z trenerem przeszkodą nie będzie bariera językowa? - To prawda, że nie mówię po polsku. Język futbolu jest jednak językiem światowym. Mam też ludzi obok siebie, którzy mi pomogą. Klub obdarował mnie zaufaniem, dlatego całą odpowiedzialność od teraz spada wyłącznie na mnie. Widzę, że jest tutaj naprawdę mocna drużyna z wielkimi ambicjami i ze zdolnymi piłkarzami. - zakończył "Pacheta".