Waldemar Sobota: W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów
Waldemar Sobota zdobył w środę wyrównującą bramkę dla reprezentacji Polski. Piłkarz Śląska Wrocław przyznał, że w momentach w których drużynie nie szło, brakowało dopingu kibiców.
Michał Gałęzewski
Mimo, że spotkanie z Danią było dla podopiecznych Waldemara Fornalika spotkaniem towarzyskim, potraktowali oni ten mecz jak najbardziej poważnie. - Na pewno cieszy mnie zwycięstwo, bo było ono dla nas priorytetem, o czym mówiliśmy sobie przed spotkaniem. Nie chcieliśmy potraktować tego meczu jak spotkania towarzyskiego. Jestem zadowolony ze swojej postawy, ale pozostał niedosyt przy drugiej mojej sytuacji. Najważniejsze jest to, że wreszcie udało nam się wygrać - powiedział na gorąco Waldemar Sobota, piłkarz Śląska Wrocław.
Po strzeleniu pierwszej bramki przez Mateusza Klicha, przez długi czas biało-czerwoni dawali się spychać do defensywy. Zaowocowało to dwoma bramkami strzelonymi przez piłkarzy z Półwyspu Jutlandzkiego. - Ciężko powiedzieć co się stało. Nie uważam, że pierwsza połowa była jednak katastrofalna. Pierwszych 20 minut graliśmy przyzwoicie, a później rzeczywiście coś się zacięło. W przerwie powiedzieliśmy sobie kilka ostrych słów, wyszliśmy na drugą połowę, pokazaliśmy charakter i wygraliśmy - wyjaśnił pomocnik. - Teraz nasze morale poszło w górę i to dobre przetarcie przed meczami eliminacyjnymi. W kolejnych spotkaniach chciałbym pokazać, że ci którzy we mnie wierzą się nie pomylili - dodał.
Waldemar Sobota strzelił gola w meczu z Danią