Opiekun Kolejorza zdaje sobie sprawę, że zwycięstwo w Niecieczy to dla wicemistrza Polski obowiązek, jednak przestrzega przed skreślaniem gospodarzy. - To wymagający przeciwnik, który w ostatnich dwóch latach był w czołówce i ocierał się o ekstraklasę. Termalica cały czas ma ten sam cel, do tego posiada solidnych piłkarzy i jest prowadzona przez doświadczonego trenera. Dlatego podchodzimy do niedzielnej rywalizacji z szacunkiem - powiedział Mariusz Rumak.
Margines błędu jest niewielki, bo wszystko rozstrzygnie się w jednej potyczce. - Wiemy, że mamy tylko 90 lub ewentualnie 120 minut i nie będzie rewanżu. Co jest kluczem do sukcesu? Uważam, że jeśli wykorzystamy choć 50 procent sytuacji, które stworzymy, to wynik będzie dobry i zostaniemy pozytywnie ocenieni. Dotąd w tym elemencie bywało różnie, bo nie potrafiliśmy np. skutecznie sfinalizować kontry w proporcjach pięciu na trzech, czy wygrywać pojedynków jeden na jeden z bramkarzem - dodał trener.
Mówi się, że Termalica nie ma nic do stracenia, zaś Lech wszystko. Rumak nie zgadza się z tą teorią. - Myślę, że ekipie z Niecieczy też zależy na dalszej grze w Pucharze Polski i na pewno nie chciałaby odpaść. Dlatego nie powinniśmy się stawiać w roli murowanego faworyta. Przed dwumeczem z Żalgirisem Wilno mówiono podobnie, a jak się skończyło wszyscy wiedzą. W niedzielę czeka nas trudna przeprawa, musimy być w pełni skoncentrowani.
Opiekun Kolejorza przyznał, że ma już w głowie wyjściowy skład. - Personaliów oczywiście nie zdradzę, ale wiem kogo desygnuję do gry. Mogą jeszcze nastąpić pewne zmiany, a jest to związane z faktem, że zawodnicy wracali ze zgrupowań swoich reprezentacji w różnych terminach. Nie wiadomo więc jak się będą czuli.
Pierwszy gwizdek sędziego zabrzmi o godz. 13.00, a to dość nietypowa i niekorzystna pora, zwłaszcza że podczas weekendu wróciły wysokie temperatury. - Żadna drużyna z ekstraklasy nie jest przyzwyczajona do rozgrywania meczów w okolicach południa, jednak musimy się do tego dostosować. Jeśli faktycznie będzie bardzo ciepło, to może nieco ucierpieć tempo i jakość widowiska - zakończył Rumak.