Przemysław Szarek: Przyzwyczajam się do presji

Ma dopiero 17 lat, a już wychodzi w pierwszym składzie Sandecji Nowy Sącz. W pucharowym spotkaniu z Flotą Świnoujście oprócz niezłej gry w defensywie, wyróżnił się strzeloną bramką.

Trener Ryszard Kuźma nie zawahał się wystawić młodziana i to na tak odpowiedzialnej pozycji, jak środek obrony. Nie była to już nowość dla wychowanka Sandecji, który wychodził w podstawowym składzie w spotkaniach z Polonią Bytom w Pucharze Polski i z Okocimskim Brzesko w I kolejce pierwszej ligi. Tym razem ponownie udowodnił, że drzemią w nim ponadprzeciętne umiejętności i do tego jak na swój wiek gra bardzo dojrzale. Wpływ na pozytywną ocenę miała też strzelona bramka.

- Udało mi się wykorzystać dośrodkowanie Adama Mójty. Trafiłem zewnętrzną częścią stopy, choć nawet jeśli by to się nie udało, to w pogotowiu był Peter Pertan. Któryś z nas na pewno by strzelił gola. Fajnie było pokazać się publiczności, lecz to nie jest najważniejsze. Bardziej liczy się gra zespołowa i wzajemna pomoc na boisku - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Przemysław Szarek.

Przemysław Szarek cieszy się z pierwszej w karierze bramki dla Sandecji, fot. Jarosław Para, sandecja.com.pl
Przemysław Szarek cieszy się z pierwszej w karierze bramki dla Sandecji, fot. Jarosław Para, sandecja.com.pl

Piłkarze Sandecji wygrali i w dużej mierze wpływ na to miała umiejętność wykorzystywania stałych fragmentów gry. Z tego typu akcji padły 3 z czterech goli strzelonych przez ekipę z Nowego Sącza.

- Skuteczność była bardzo dobra. Ćwiczyliśmy to dużo na treningach i cieszymy się, że to przyniosło efekt. Na pewno trener Kuźma ma inny pomysł na grę. Przed pucharową potyczką odbyliśmy z nim tylko sześć treningów, ale jednak coś nam to dało - skwitował stoper.

Postawa 17-letniego zawodnika jest o tyle zadziwiająca, że patrząc z boku odnosi się wrażenie, że biega tam dużo bardziej doświadczony gracz. Czy zatem Szarek ma nerwy ze stali?

- To zbyt mocne słowa. Na początku było mi ciężko, ale z meczu na mecz jest coraz łatwiej. Przyzwyczajam się do presji, która na nas ciąży i do gry przy takiej publiczności. Mam nadzieję, że dostanę kolejne szanse - zakończył nowosądecki piłkarz.

Źródło artykułu: