Sądeczanie wygrali 4:2 po ciekawym i obfitym w wiele ofensywnych akcji spotkaniu. Wynik otworzyli już w piątej minucie, kiedy odzyskali piłkę po rzucie rożnym i Marcin Makuch podał długą i wysoką piłkę do Macieja Bębenka. Ten w momencie podania był jeszcze na linii środkowej, ale popędził ile sił w nogach, przyjął futbolówkę i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi Floty.
- Przyjście nowego trenera przyniosło nowe założenia taktyczne. Przy rzucie rożnym rywali miałem stać wysoko i czekać na ewentualny błąd i szybkie podanie. Fajnie, że nie trzeba było długo czekać, by taką akcję udało się przeprowadzić. Marcin Makuch dał mi doskonałe podanie i nie pozostało mi nic innego jak to wykorzystać - relacjonował po meczu szczęśliwy strzelec.
Kolejne trzy akcje bramkowe rozpoczynały się od stałych fragmentów gry. Ten element od dawna szwankował w Sandecji. Bramkę numer dwa strzelił Arkadiusz Czarnecki, wykorzystując zamieszanie w polu karnym Floty po rzucie rożnym. Trzeci gol, autorstwa Przemysława Szarka to strącenie piłki zewnętrzną częścią stopy po dośrodkowaniu Adama Mójty. Lewy obrońca "Biało-czarnych" miał dobry dzień, bo sam trafił do siatki po doskonale wykonanym rzucie wolnym, ustalając wynik spotkania na 4:2. Tu trzeba podkreślić, że stały fragment gry wywalczył właśnie Bębenek.
- W dzisiejszej piłce gra jest zazwyczaj bardzo wyrównana i stałe fragmenty mogą być decydujące. Mamy dobrych wykonawców i udało się to wykorzystać. To początek sezonu i nad każdym elementem gry musimy pracować. Jest światełko w tunelu i nie pozostaje nic innego, jak szykować się na ligowy mecz - skwitował Maciej Bębenek.
Piłkarze z południa Polski zagrali po raz pierwszy pod wodzą nowego trenera, którym został tydzień wcześniej Ryszard Kuźma. 6 jednostek treningowych musiało dobrze na nich podziałać.
- "Nowa miotła" zawsze coś wnosi. Każdy trener ma swój warsztat - jeden lepszy, drugi gorszy. My pokazaliśmy charakter, ale przyjście nowego szkoleniowca mogło się też przyczynić do zwycięstwa - stwierdził urodzony w Krakowie piłkarz.
Nowości w Sandecji ostatnio nie brakuje. Zmiany personalne nie dotknęły tylko trenera. Dzień przed spotkaniem z Flotą rozwiązano za porozumieniem stron kontrakt z Pawłem Nowakiem i można było się obawiać, jak nowosądecznie zagrają bez swojego kapitana.
- Cóż ja mogę powiedzieć na ten temat? Wiem jedno - potrzeba nam spokoju. Wygraliśmy 4:2 z Flotą, a co będzie jak pojedziemy do Łęcznej i się nam nie powiedzie? Wszyscy znów będą narzekać i mówić, że nie mamy stylu. Ważne, że strzeliliśmy dużo bramek, ale z hurra optymizmem poczekajmy. Przed nami jeszcze dużo pracy - zakończył Bębenek