Drużyna z Rybnika w rozgrywkach I ligi nie zaznała jeszcze porażki. Podopieczni trenera Ryszarda Wieczorka nie odnieśli także zwycięstwa. W sobotnim spotkaniu z Wisłą Płock gracze ROW-u stracili dwa gole. - Gra obronna, to nie tylko obrońcy, bo to cały zespół. Ale fakt, nie ma co ukrywać, bo straciliśmy dwie bramki jednak Wisła, to nie jest przypadkowa ekipa - tłumaczy słabą postawę w defensywie doświadczony obrońca rybniczan.
W poprzednich spotkaniach, tak jak w sobotę, ROW mógł pokusić się o zwycięstwo, jednak po raz kolejny - po prowadzeniu - stracił bramkę, która odebrała im szansę na zgarnięcie kompletu punktów. - Mamy szacunek dla zespołu Wisły Płock, bo wiemy, że grają tam świetni piłkarze. Wiadomo, że chcieliśmy wygrać, naszym celem było zwycięstwo, ale nie udało się - żałuje Sławomir Szary. - Mamy punkt, trzeba przeanalizować mecz, bo czeka nas starcie z Flotą Świnoujście. Przed nami sporo pracy, poprzez którą będziemy chcieli wyeliminować błędy i iść do przodu - dodaje były zawodnik m.in Piasta Gliwice.
Spotkanie 4. kolejki I ligi było wyjątkowym dniem dla fanów ROW-u. Po raz pierwszy po awansie na zaplecze ekstraklasy zielono-czarni zagrali na własnym stadionie. Wcześniejsze trzy mecze przyszło im rozegrać w roli gości. - Nie spodziewaliśmy się takiej frekwencji. Słowa uznania dla naszych kibiców, którzy stworzyli atmosferę na trybunach, jakiej chyba przez wiele lat nie było na meczu piłkarskim w Rybniku. Należą się im niskie ukłony - wyraża swoje uznanie dla sympatyków klubu 34-latek.
- Widać, że są z nami, ale na pewno chcą czegoś więcej. Musimy pracować i jeszcze raz pracować, bo coś szwankuje. Natomiast, jeśli chodzi o widowisko, to po raz kolejny stworzyliśmy przednie - trafnie ocenił sobotnie spotkanie gracz Energetyka ROW Rybnik.