Radosław Mroczkowski: Jest presja, żeby dołożyć Maćkowi za początek sezonu

Piłkarze Widzewa jadą w niedzielę do Wrocławia, aby spróbować po raz pierwszy w sezonie zanotować czyste konto. Kto stanie między słupkami bramki łodzian przeciwko Śląskowi?

W ciągu czterech ligowych spotkań podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego stracili aż 10 bramek. Na obecną chwilę defensywa Widzewa jest najsłabszą w całej klasie rozgrywkowej. Szkoleniowiec łodzian liczy na przełamanie niemocy w obronie już w najbliższą niedzielę we Wrocławiu. - Zawsze jest szansa, że uda się nam utrzymać czyste konto. Każde zero z tyłu oznacza punkty. To na pewno nam się marzy. Nasza defensywa musi się ustabilizować, a w naszym przypadku to znaczy po prostu, że musi zagrać ze sobą kilka spotkań - powiedział na przedmeczowej konferencji prasowej trener czerwono-biało-czerwonych.

Poważniejsza krytyka dotycząca tej formacji spadła po ostatnim, przegranym meczu z Górnikiem Zabrze na własnym stadionie 0:3. Oberwało się także kapitanowi Widzewa, Maciejowi Mielcarzowi. Ponadto, trener Mroczkowski wystawił w pucharowym meczu przeciwko Ursusowi Warszawa rezerwowego golkipera, Macieja Krakowiaka, co wzbudziło wątpliwości na temat obsady bramki w niedzielnym meczu. - Wiem, że jest straszna presja, by dołożyć Maćkowi za ostatnie mecze. Pamiętajmy jednak, po ile obaj nasi bramkarze mają spotkań, jakie każdy z nich ma doświadczenie i wartość. Chcieliśmy także by Krakowiak zagrał w meczu o stawkę, aby poczuł presję. Defensywa jest często zmieniana, co wynika z naszych realiów i różnych okoliczności. Czekamy na taki mecz, żeby Maciek wszystko wybronił na 100% - wyraził nadzieję szkoleniowiec Widzewa, który w dalszym ciągu zmuszony jest intensywnie myśleć nad optymalnym zestawieniem linii obrony, ponieważ wciąż kilku piłkarzy nie wyleczyło urazów. - Michał Płotka to jest obecnie największa zagadka, bo on leczy uraz już od paru tygodni. Myślę jednak, że do treningów z pełnym obciążeniem wróci dopiero w przyszłym. Hachem Abbes dochodzi do siebie wciąż po kontuzji i dlatego trenuje z drugim zespołem. Nie bierzemy go pod uwagę jeśli chodzi o ustalenie osiemnastki meczowej przeciwko Śląskowi - poinformował trener Mroczkowski.

Maciej Mielcarz wciąż bez czystego konta w obecnym sezonie.
Maciej Mielcarz wciąż bez czystego konta w obecnym sezonie.

Dla piłkarzy Śląska Wrocław ligowy mecz z Widzewem będzie przerywnikiem w potyczce o fazę grupową Ligi Europy. Pierwsze spotkanie, które miało miejsce w czwartek podopieczni trenera Stanislav Levy'ego, ulegli w Hiszpanii z Sevillą FC 1:4. Pomimo wyraźnej przegranej szkoleniowiec Widzewa pochlebnie wypowiadał się o swoim najbliższym przeciwniku. - Na pewno za wysoka ta porażka, bo Śląsk ma małe szanse w rewanżu. Nie można ich jednak skreślać, dlatego bo widzieliśmy co działo się na boisku. Mieli sporo sytuacji na strzelenie gola. Był moment, że Śląsk mógł prowadzić 2:1 mając wciąż jedenastu zawodników na placu gry i wówczas ten mecz mógł się inaczej poukładać. Zauważam małe podobieństwo do meczu Legii ze Steauą, gdzie były dwie różne połowy i też były chwile, że Legia mogła przeważyć szalę na swoją korzyść i wygrać spotkanie, ale ostatecznie to się nie udało - skomentował Mroczkowski. - Nie wiem szczerze mówiąc jakiego składu w niedzielę się spodziewać, ale wiadomo, że Śląsk ma wielu wartościowych zawodników. Patrząc na LE można oczywiście się zastanawiać, czy ta kadra to już jest to. Nieważne, jaki skład zagra z nami, bo mają z kogo wybierać - dodał

Komentarze (0)