- Tempo meczu mogło imponować. Rozpoczęliśmy bardzo dobrze. Nasze akcje były pełne dynamiki, a wysokim pressingiem zmuszaliśmy rywala do błędu i strzeliliśmy bramkę. Z taką konsekwencją trzeba było grać w dalszym ciągu. Niestety w nasze poczynania wkradło się trochę nerwowości - przyznaje Adam Nawałka, trener zabrzańskiej drużyny.
Górnik Zabrze słabiej niż w poprzednich meczach wyglądał zwłaszcza w defensywie, gdzie Ruch Chorzów potrafił stwarzać okazje bramkowe. - W drugiej części pierwszej połowy szwankowała nasza organizacja gry w defensywie, co przełożyło się na okazje dla rywala. Stracona bramka jednak mojego zespołu nie podłamała i w przerwie moi zawodnicy zareagowali bardzo dobrze - dodaje doświadczony szkoleniowiec.
Na prowadzenie zabrzanie wyszli na początku drugiej połowy. - Po raz kolejny bardzo dobrze weszliśmy w mecz od początku drugiej części gry i udało nam się strzelić drugą bramkę. Potem mecz kontrolowaliśmy, ale piłka ma to do siebie, że mając dobry wynik trzeba się starać o jeszcze lepszy, by do końca nie drżeć o finalny rezultat. Mieliśmy ku temu okazje, ale ich nie wykorzystaliśmy - ocenia opiekun drużyny z Roosevelta.
99. Wielkie Derby Śląska mogły się podobać. - Na pewno na boisku nie brakowało nieoczekiwanych zwrotów akcji. Moi zawodnicy włożyli bardzo dużo trudu w to spotkanie. Nie będę oceniał ich występów indywidualnie. Tworzymy team i wszyscy razem wygrywamy i przegrywamy. Ten remis też jest zasługą nas wszystkich - przekonuje Nawałka.
- Takie mecze budują morale drużyny. My z wyniku nie jesteśmy zadowoleni, bo grając na własnym stadionie takie mecze powinno się wygrać. Trzeba jednak szanować przeciwnika i każdą zdobycz. Z optymizmem patrzymy w przyszłość i będziemy chcieli w kolejnych meczach nawiązać do tego, co w meczu z Ruchem zagraliśmy. Mam na myśli poziom sportowy, bo liczymy, że w meczu z Lechią będziemy się cieszyć znacznie lepszym wynikiem - puentuje trener drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.
Newsy z T-Mobile Ekstraklasy i nie tylko na naszym profilu na Facebooku!
