- Wiadomo, że pracuje już inny trener, a ja teraz prowadzę Wisłę. Dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo mojego zespołu - dodaje opiekun Białej Gwiazdy, dla którego praca przy Bułgarskiej była najdłuższą w całej karierze szkoleniowej.
Smuda nie chce podbijać bębenka przed prestiżowym spotkaniem z Lechem. - U nas przed każdym meczem czuć prestiż. Zależy nam na zdobywaniu punktów - do grudnia chcemy ich mieć jak najwięcej. Lech to jest firma i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś zlekceważył to spotkanie. Dla nas każdy mecz jest ważny, co było widać z Zagłębiem Sosnowiec.
Dla Białej Gwiazdy mecz z Kolejorzem będzie okazją do sięgnięcia po pierwsze domowe zwycięstwo w tym sezonie. Wcześniej krakowianie wygrywali z Koroną w Kielcach i z Zagłębiem w Sosnowcu. - Chcemy wygrać, bo remisów było już dużo. Wiadomo, że lepiej zremisować, niż przegrać, ale chcemy wygrać przed własną publicznością. Każde zwycięstwo buduje, ale porażki również motywują - mówi Smuda.
Trener Wisły nie sugeruje się pucharową wpadką Lecha z Żalgirisem Wilno. - To był wypadek przy pracy. Teraz Lech na pewno będzie robił wszystko, żeby wygrywać w lidze. A im przeciwnik jest lepszy, tym lepiej się gra. Ze słabymi zespołami zawsze głupio traci się bramki, a z dobrymi jest lepsza koncentracja - kończy szkoleniowiec krakowian.