Rumak na ostro: To był sabotaż. Czasem trener jest bezsilny

Po zwycięstwach z Koroną Kielce i Termaliką Bruk-Bet Nieciecza mogło się wydawać, że Lech Poznań wyszedł z kryzysu, ale w meczu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy zasłużenie przegrał z Wisłą w Krakowie.

Biała Gwiazda zwyciężyła po golach Pawła Brożka i Łukasza Garguły w pierwszych 45 minutach. Wicemistrzowie Polski po przerwie grali lepiej niż w pierwszej połowie, ale i tak nie na tyle, by odrobić straty i wywieźć z Reymonta 22 chociaż punkt.

- Ten mecz rozstrzygnął się w pierwszej połowie. Mamy sytuacje, w których musimy wykonać ostatnie podanie - ostatnie dobre podanie - a w pierwszej połowie żadnego nie wykonaliśmy, w związku z czym Wisła wyprowadziła kilka ataków i dwa zakończyły się bramkami. Po przerwie zaczynaliśmy więc od straty dwóch goli. Może w drugiej połowie ten mecz się poprawił, ale z tego, co widziałem, czterech moich zawodników nie powinno być na boisku, lecz zmiany mogliśmy zrobić trzy. Miałem też tylko trzech zdrowych piłkarzy na ławce - tłumaczył po spotkaniu trener Mariusz Rumak.

Opiekun Lecha postawił na dość pokrętne tłumaczenie. Skoro czterech jego piłkarzy nadawało się do zmiany, a miał do dyspozycji trzy roszady, to czemu dokonał tylko dwóch? I to drugiej dopiero w 87. minucie?

- Sporo moich zawodników musi zastanowić się nad tym, co robi, bo nie można grać w piłkę i na cztery podania cztery wykonywać do przeciwnika. To jest sabotaż na boisku. Nie mówię, że to jest celowe, ale tak to wygląda. Ten zespół wymaga zmian, ale problem polega na tym, że za wielu zdrowych piłkarzy to my nie mamy i musimy grać tymi, co byli na murawie, a z ofensywnych piłkarzy, którzy mogli wejść na boisko, mieliśmy tylko Bartka Ślusarskiego - komentował szkoleniowiec Kolejorza.

Trener wicemistrzów Polski otwarcie przyznał, że rozczarowuje go Gergo Lovrencsics. - Gergo jest pod formą. Jak przedłużyliśmy kontrakt, tak tego chłopca po prostu nie ma. On sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie: co się z nim dzieje? Trenuje tak samo mocno i jestem zadowolony z jego pracy, ale coś jest w głowie i on sam musi sobie z tym poradzić. Żadna psychoterapia mu nie pomoże.

Mimo niepowodzeń Rumak nie traci wiary w swoją pracę: - Wiem, co trzeba zrobić, ale czasami siedząc na ławce, trener jest bezsilny. Musimy się pozbierać - mamy mecz z Zawiszą, a później przerwę na reprezentację i jestem przekonany, że za dwa, trzy tygodnie będziemy mocniejsi.

Komentarze (15)
avatar
sko
26.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Rumak zakończ i wstydu oszczędź . 
avatar
jedyny_taki
26.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Frajer... Zobaczymy ilu sabotażystów wystawi w kolejnym meczu? Sam robi największy sabotaż w tym klubie. 
avatar
Wars
26.08.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Rumak,a może czas zgolić ''grzywę'' !!! Wyniki wynikami,ale image trenera też jest ważny..... Widać gołym okiem,że piłkarze wstydzą się nie tylko wyników !!! 
avatar
Marcin Maciejewski
26.08.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Panie Rumak zawodnicy zawodnikami ale skoro Ja oglądam mecz i widzę że zawodnicy jak much w smole czekają aż piłka dojdzie do samej nogi a nawet nie raczą się do niej pokazać to coś jest nie ta Czytaj całość
feanorr
26.08.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Czasami trener powinien powiedzieć sobie dość i honorowo złozyć dymisję.