Radosław Mroczkowski: Trzeba umieć znajdować szanse i je wykorzystywać

Zbliżający się koniec okna transferowego wzmógł aktywność Widzewa na rynku piłkarzy bez kontraktów. Przeciwko Jagiellonii w sobotę może wybiec w Łodzi zupełnie nowy skład gospodarzy.

Przed sobotnim spotkaniem z białostoczanami do gry w Widzewie potwierdzeni zostali wszyscy piłkarze, którzy podpisali kontrakty po ostatniej kolejce T-Mobile Ekstraklasy. Mowa o reprezentancie Haiti Kevinie Lafrance, Hiszpanie Jonathan de Amo oraz Litwinie Povilasie Leimonasie. Wszyscy trzej to obrońcy, których po odejściu Thomasa Phibelu do Amkara Perm było w klubie z al. Piłsudskiego jak na lekarstwo. Szkoleniowiec Widzewa powstrzymał się jednak od opisu nowych graczy. - Na ocenę nowych piłkarzy wpłyną mecze o stawkę. Od czerwca mieliśmy innych zawodników. Chciałem też dać szansę młodym i oni ją dostali. Różnie to bywało, ale dopiero mecze o punkty pokazały ile trzeba zagrać, żeby wyeliminować błędy, które decydują o wyniku - odniósł się do przyjścia nowych piłkarzy na przedmeczowej konferencji trener Radosław Mroczkowski.

Tym samym znacznie powiększyła się w Łodzi grupa zawodników zagranicznych. Czy Widzew podjął poszukiwania defensorów także w kraju? - Jakby nie brakowało obrońców w Polsce to byliby w Widzewie, ale nie są oni w naszym zasięgu. Zdecydowaliśmy się dać szansę Augustyniakowi, Mrozińskiemu i Nowakowi. Ci chłopcy nie radzą sobie jednak w ekstraklasie, dlatego wciąż szukamy. Niestety przy naszym zakazie nie możemy omijać kryterium finansowego. Ja bym już dawno nie szukał innych piłkarzy, gdybym miał gwarancję zabezpieczenia formacji, przez którą tracimy tak dużo bramek. Trzeba umieć znajdować szanse i je wykorzystywać - wyjaśnił szkoleniowiec czerwono-biało-czerwonych. - Możemy wziąć 10 zawodników, ale musimy też ważyć siły i zachować proporcje. Ostatnio największe wahania mamy w defensywie i to w tej formacji chcemy przede wszystkim stabilizacji. Ponadto, w tej chwili mamy tylko jednego napastnika, który strzela gole, a jeśli chcemy, żeby to się trochę rozłożyło na innych, to on potrzebuje wsparcia. Wówczas będzie więcej możliwości manewrowych - kontynuował.

Mroczkowski sięga po zaciąg zagranicznych defensorów. To jasny sygnał dla obecnych obrońców Widzewa.
Mroczkowski sięga po zaciąg zagranicznych defensorów. To jasny sygnał dla obecnych obrońców Widzewa.

To nie koniec poszukiwań łódzkiego sztabu. Mroczkowski w dalszym ciągu nie ma wielu zróżnicowanych wariantów kadrowych, a defensywa jego zespołu straciła jak dotąd najwięcej goli spośród wszystkich drużyn ekstraklasy. - Będziemy szukać do momentu, kiedy ta kadra będzie na tyle wartościowa, że będziemy mogli pozwolić sobie na trochę oddechu. Będziemy przyglądać się wszystkim. Praca w tym obszarze się nie zamyka, bo wiemy, że przed nami kolejne mecze. Możemy sobie już jednak przygotować różnych zawodników i ich sprawdzać. Nie udało nam się tego zrobić do rozpoczęcia sezonu. Nie mieliśmy wyselekcjonowanej grupy. Teraz zmieniły się realia i musimy jakoś "dostawić" nowych graczy do tych co już byli - oznajmił trener Widzewa. Zdaniem Mroczkowskiego, obecny okres sezonu nie ma negatywnego wpływu na jego szatnię. - Na pewno zamyka się czas dłuższych przemyśleń, ale spokoju w szatni nie brakuje - stwierdził.

Duże zmiany na przestrzeni ostatnich miesięcy miały miejsce także w zespole i sztabie szkoleniowym sobotniego rywala Widzewa, Jagiellonii Białystok. Do Łodzi przyjeżdża drużyna z byłym trenerem Polonii Warszawa, Piotrem Stokowcem, na czele. - Ten zespół trochę inaczej funkcjonuje. Jagiellonia próbuje teraz wzmocnić i uzupełnić swoją kadrę. Oni mają jednak inne możliwości niż my. Z drugiej strony, owe możliwości obecnie przyniosły im tylko o jeden punkt więcej niż nasze nam - zakończył Mroczkowski.

Komentarze (0)