Kamil Wilczek sprawdza się jako napastnik?

Kamil Wilczek przed sezonem wrócił do Piasta po nieudanej przygodzie w Zagłębiu Lubin. Z konieczności Marcin Brosz wystawia go na pozycji napastnika, a ten ze swojej roli wywiązuje się przyzwoicie.

W minionej serii gier Piast Gliwice zremisował na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław. Obie drużyny w tym spotkaniu nie wykorzystały wielu dogodnych okazji strzeleckich. - Mieliśmy sytuacje, ale też te okazje miał Śląsk. Myślę więc, że remis jest sprawiedliwy. Pierwsze trzydzieści minut było takie, że wrocławianie atakowali, a my strzeliliśmy gola. Później się to wyrównało. Po zmianie stron my ruszyliśmy do ofensywy, mogliśmy strzelić drugiego gola, ale się nie udało. W końcówce spotkania Śląsk doprowadził do wyrównania. Piłka jest przewrotna - mówił po spotkaniu Kamil Wilczek, który miał spory opatrunek na nodze. - Na początku dosyć mocno się zderzyłem z jednym z zawodników, ale wytrzymałem do momentu, w którym mnie trener zmienił. Myślę, że będzie dobrze - wyjaśnił sam zainteresowany.

Wilczek, a więc nominalny pomocnik, przez Marcina Brosza z konieczności wystawiany jest jako napastnik. W nowej roli zawodnik czuje się dobrze, bowiem w niedzielę wpisał się na listę strzelców. - Było wybicie piłki, Carles Martinez ją przedłużył, wyprzedziłem środkowego obrońcę i udało się strzelić. Oczy miałem otwarte do końca - skomentował Wilczek, który nie może narzekać jednak na brak konkurencji w walce o miejsce w wyjściowej jedenastce gliwiczan. - Żeby był wynik, musi być konkurencja. Ja się nie boję konkurencji. Poprawę w naszej grze na pewno już widać. Ze Śląskiem graliśmy zdeterminowani, agresywnie w odbiorze i dzięki temu strzeliliśmy bramkę. Myślę, że była duża poprawa w porównaniu do spotkania z Koroną Kielce - podkreślił były piłkarz Zagłębia.

Gliwiczanie nie są jednak do końca zadowoleni z remisu w meczu z WKS-em. - Zawsze są rzeczy do poprawy. Nie jesteśmy jeszcze doskonałym zespołem i nad tym będziemy pracować, żeby takie mecze jak ten ze Śląskiem jeszcze poprawiać i grać w nich lepiej - podsumował Wilczek.

W podobnym tonie co Wilczek wyraża się także Tomasz Podgórski. - Z przebiegu meczu Śląsk Wrocław mógł wygrać także myślę, że remis jest sprawiedliwy. Może i początek nam nie wyszedł, ale mecz trwa 90. minut. Staraliśmy się ze wszystkich sił odnieść zwycięstwo, strzeliliśmy jako pierwsi bramkę. Myślę, że mogliśmy się pokusić o podwyższenie tego prowadzenia, co załatwiłoby sprawę. Śląsk to jednak doświadczona drużyna i też stworzyli sobie kilka okazji z czego jedną wykorzystali i wywieźli z Gliwic punkt - powiedział kapitan gliwiczan.

Podgórski stara się żyć już nowymi rozgrywkami, a nie tym, co miało miejsce w poprzednim sezonie, kiedy Piast był rewelacją całej ligi. - Dla mnie najważniejszy jest ten sezon. To co było rok temu, już się nie liczy. Musimy punktować i starać się grać dobrze w tym sezonie, aby zająć też jakieś zaszczytne miejsce - podsumował Podgórski.

Komentarze (0)