Stawowy chciałby Masłowskiego, a ten mógł przecież grać w Cracovii (wideo)
Trener Cracovii Wojciech Stawowy przed meczem 7. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Zawiszą Bydgoszcz otwarcie przyznał, że chciałby mieć w swoim zespole pomocnika rywali - Michała Masłowskiego.
- Zawisza jest silny w ofensywie, ale Masłowski to jego najgroźniejszy zawodnik. To zawodnik, którego gra mi się bardzo podoba i chciałbym go mieć w Cracovii. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie w Bydgoszczy i w drugiej połowie praktycznie on sam grał z nami. To był mecz Masłowski - Cracovia. Z jego strony grozi nam duże niebezpieczeństwo - mówi opiekun Pasów.
Naprawdę niewiele brakło, a "Masło" byłby dziś zawodnikiem nie Zawiszy, a Cracovii właśnie. 21 czerwca 2011 roku jako zawodnik III-ligowej wówczas Lechii Dzierżoniów pojawił się w Krakowie na testach w drużynie Jurija Szatałowa. Opiekun Pasów bardzo szybko przekonał się do 22-latka, a w sparingu Cracovii z MSK Żylina Masłowski był jednym z najlepszych zawodników na placu.
Wszystko wskazywało na to, że zwiąże się z krakowskim klubem, ale zamiast podpisać z nim kontrakt, wyjechał z Krakowa. Okazało się bowiem, że Cracovia zaproponowała mu pensję o kilkaset złotych niższą niż aktualna średnia krajowa, która w czerwcu wynosiła 2720 zł netto. To na warunki piłkarskie kwota absurdalnie śmieszna.
Masłowski kilka tygodni później wylądował w Zawiszy, którego właścicielem został jego dotychczasowy agent Radosław Osuch. Z miejsca został podstawowym zawodnikiem bydgoszczan, a w minionym sezonie był jednym z głównych architektów awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zdobył trzy bramki i zanotował 7 asyst, ale przede wszystkim był reżyserem gry zespołu.Masłowskiego trener Stawowy na razie nie poprowadzi, ale kapitanem Zawiszy jest wychowanek trenera Cracovii Łukasz Skrzyński. Obaj panowie znają się ponad 20 lat, z czego 10 przepracowali razem w Wiśle Kraków, Proszowiance Proszowice i Cracovii.
- Dla mnie Łukasz jest zawodnikiem kompletnym. Jeśli ma jakieś wady, to nie takie, które wpływają na jego poziom gry. On nie robi jakichś nagminnych błędów, o których można powiedzieć, że w konkretnej sytuacji właśnie tak się zachowa. Zazdroszczę Zawiszy takiego środkowego obrońcy, bo uważam go za bardzo dobrego piłkarza. Łatwo zauważyć w meczach Zawiszy, że to on dyryguje blokiem obronnym Zawiszy. Łukasz to na pewno wartościowy punkt Zawiszy - mówi trener Pasów.