- Zawisza jest silny w ofensywie, ale Masłowski to jego najgroźniejszy zawodnik. To zawodnik, którego gra mi się bardzo podoba i chciałbym go mieć w Cracovii. Pamiętam nasze ostatnie spotkanie w Bydgoszczy i w drugiej połowie praktycznie on sam grał z nami. To był mecz Masłowski - Cracovia. Z jego strony grozi nam duże niebezpieczeństwo - mówi opiekun Pasów.
Naprawdę niewiele brakło, a "Masło" byłby dziś zawodnikiem nie Zawiszy, a Cracovii właśnie. 21 czerwca 2011 roku jako zawodnik III-ligowej wówczas Lechii Dzierżoniów pojawił się w Krakowie na testach w drużynie Jurija Szatałowa. Opiekun Pasów bardzo szybko przekonał się do 22-latka, a w sparingu Cracovii z MSK Żylina Masłowski był jednym z najlepszych zawodników na placu.
Wszystko wskazywało na to, że zwiąże się z krakowskim klubem, ale zamiast podpisać z nim kontrakt, wyjechał z Krakowa. Okazało się bowiem, że Cracovia zaproponowała mu pensję o kilkaset złotych niższą niż aktualna średnia krajowa, która w czerwcu wynosiła 2720 zł netto. To na warunki piłkarskie kwota absurdalnie śmieszna.
Masłowski kilka tygodni później wylądował w Zawiszy, którego właścicielem został jego dotychczasowy agent Radosław Osuch. Z miejsca został podstawowym zawodnikiem bydgoszczan, a w minionym sezonie był jednym z głównych architektów awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Zdobył trzy bramki i zanotował 7 asyst, ale przede wszystkim był reżyserem gry zespołu.
24-latek na drugim froncie grał tak dobrze, że zainteresowały się nim kluby ekstraklasy, w szczególności Wisła Kraków. My sami polecaliśmy Masłowskiego do ekstraklasy, gdy jeszcze awans Zawiszy nie był pewny, a przed startem bieżącego sezonu wskazaliśmy go jako potencjalne odkrycie rozgrywek.
Masłowskiego trener Stawowy na razie nie poprowadzi, ale kapitanem Zawiszy jest wychowanek trenera Cracovii Łukasz Skrzyński. Obaj panowie znają się ponad 20 lat, z czego 10 przepracowali razem w Wiśle Kraków, Proszowiance Proszowice i Cracovii.
- Dla mnie Łukasz jest zawodnikiem kompletnym. Jeśli ma jakieś wady, to nie takie, które wpływają na jego poziom gry. On nie robi jakichś nagminnych błędów, o których można powiedzieć, że w konkretnej sytuacji właśnie tak się zachowa. Zazdroszczę Zawiszy takiego środkowego obrońcy, bo uważam go za bardzo dobrego piłkarza. Łatwo zauważyć w meczach Zawiszy, że to on dyryguje blokiem obronnym Zawiszy. Łukasz to na pewno wartościowy punkt Zawiszy - mówi trener Pasów.