Jakub Rzeźniczak: Przespaliśmy początek drugiej połowy

- Myślę, że zabrakło trochę skuteczności - mówi po meczu 1. kolejki fazy grupowej z Lazio w Rzymie (0:1) najlepszy w tym spotkaniu wśród legionistów [tag=2813]Jakub Rzeźniczak[/tag].

Mistrzowie Polski przegrali na Stadio Olimpico po bramce Hernanesa w 53. minucie gry. Po dobrej pierwszej połowie tuż po przerwie legioniści na kilkanaście minut dali się zdominować zdobywcom Pucharu Włoch i wtedy przesądziły się losy rywalizacji.

Mieliśmy jedną lub dwie sytuacje, a z taką drużyną jak Lazio nie stworzy się pięciu czy dziesięciu, lecz właśnie tyle i trzeba je wykorzystać. Lazio również stworzyło kilka sytuacji pod naszą bramką. Wyszły wtedy na wierzch ich większe umiejętności - potrafili wykorzystać nasz błąd - tłumaczy na legia.com Rzeźniczak. - Przegraliśmy 0:1 i nie udało nam się zdobyć ani jednego punktu. Przespaliśmy początek połowy. Ciężko mi powiedzieć, dlaczego daliśmy tak się zepchnąć w pierwszych piętnastu minutach po przerwie, czego konsekwencją była strata bramki. Później staraliśmy się zagrać trochę wyżej i zaryzykować. Byliśmy częściej na połowie przeciwnika, lecz nie przełożyło się to na liczbę klarownych sytuacji - komentuje obrońca Wojskowych.

- Uważam, że potrafimy grać w piłkę na wysokim poziomie, lecz musimy utrzymywać się przy piłce i stwarzać sytuację. To nam lepiej wychodzi. Cały zespół się broni, jednak wolimy grać w ofensywie - mówi Jakub Kosecki i dodaje: - Ciężko powiedzieć, co stało się na początku drugiej połowy. Potem staraliśmy się to odwrócić, lecz już się nie udało. Wydaje mi się, że Lazio jest silniejszą drużyną niż Steaua. Gdzieś z tyłu głowy mamy fakt, że odpadliśmy z Ligi Mistrzów, jednak mamy głowy wysoko podniesione i ciężko trenujemy, aby w takich meczach jak z Lazio pokazać, że potrafimy grać w piłkę. Teraz to się udało.

- Wydaje mi się, że pierwszą połowę zagraliśmy dobrze i tak samo weszliśmy w mecz. Nie było zbyt wielu sytuacji. Kto wie, jak to wszystko by się potoczyło, gdyby "Kosa" zdobył bramkę - zastanawia się Miroslav Radović , mając na myśli sytuację z pierwszej połowy, kiedy Kosecki świetnie opanował w polu karnym piłkę po zagraniu Serba, ale jego strzał obronił Federico Marchetti. - Na pewno nie jest to wytłumaczenie. Musimy więcej od siebie wymagać, jednak nie oszukujmy się - zagraliśmy z Lazio. Oni są faworytami tej grupy, bardziej doświadczonym zespołem, który ma więcej takich meczów. Piłkarze Lazio to profesjonaliści. Dla nich każdy mecz jest ważny, niezależnie od zawodnika. Mają po prostu szeroką kadrę. Nie mamy się czego wstydzić - musimy teraz wygrać kolejny mecz - puentuje Radović.

Źródło: legia.com.

Komentarze (1)
avatar
DrozdzuCKM
20.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A kiedy nie przespaliście? ...
Nudne jest już wasze tłumaczenie, co mecz to "przespaliśmy" - żałosne.