W ostatniej minucie doliczonego do pierwszej połowy czasu piłkarze Korony Kielce stracili gola. Na listę strzelców wpisał się dobrze dysponowany w sobotę Arkadiusz Piech. Tuż po tym trafieniu arbiter zaprosił piłkarzy obu ekip do szatni. Co się wówczas wydarzyło? To w Lubinie było gorącym tematem rozmów już po zakończeniu spotkania, które ostatecznie złocisto-krwiści przegrali 0:2.
- Ktoś musiał kopnąć albo walnąć pięścią, no bo jak? Przecież my tego nie popsuliśmy - mówili do siebie stewardzi w budynku klubowym Zagłębia. Jak udało nam się ustalić, "oberwały" drzwi do szatni zespołu drużyny gości czyli w tym przypadku, Korony Kielce. - W przerwie słychać było głośny trzask. Zamek ucierpiał - wyjaśniał nam jeden ze stewardów.
Po spotkaniu w Lubinie trwało więc dochodzenie mające ustalić głównego winowajcę. Mimo wszystko nic aż tak poważnego zapewne się jednak nie stało.