Sobotnie derby Krakowa zakończyły się remisem 1:1 po golach Michała Chrapka i Dawida Nowaka. Na trybunach stadionu przy Kałuży 1 zasiadło 14 125 kibiców, co jest drugą najwyższą frekwencją od otwarciu nowego obiektu Pasów. Więcej widzów - 14 300 - zgromadził tylko mecz otwarcia z Arką Gdynia 25 września 2010 roku.
- Mieliśmy dużo kibiców Wisły [na trybunie VIP] i wspólnie uznaliśmy, że to było fajne widowisko. To były takie derby, jakich już dawno nie było. To był fajny mecz. Race, które odpalili kibice były może wbrew przepisom, ale to było pod kontrolą i przysłużyło się widowisku. To były fajne derby - mówi Filipiak.
Kibice Cracovii stosunkowo rzadko korzystają ze środków pirotechnicznych. Po raz ostatni u siebie odpalili je w listopadzie minionego roku w spotkaniu z Sandecją Nowy Sącz. Wówczas efektem ubocznym racowiska był dym, przez który mecz został przerwany na kilkanaście minut. Teraz obyło się bez takich niedogodności, ale Cracovii i tak nie ominie kara finansowa. Prezes Filipiak nie zamierza jednak z tego powodu robić żadnego problemu.
- No trzeba będzie zapłacić kary, ale co ja powiem? Trzy godziny przed meczem policja sprawdzała stadion. My prosiliśmy ochronę, żeby to sprawdzała, ale to niestety nie skutkuje. Te petardy wnieśli. Może się narażę mediom i osobom odpowiedzialnym za prawo w polskiej piłce, ale uważam, że te race przysłużyły się dobru widowiska - mówi prezes Pasów.
Po końcowym gwizdku Filipiak odwiedził drużynę w szatni. - Podziękowałem piłkarzom. To był super mecz. Poprosiłem, żeby tak grali w kolejnych meczach. Gdyby z takim zaangażowaniem grali z Zawiszą i poprzednich spotkaniach, byłoby znacznie lepiej. Uważam, że gra piłką i poziom techniczny każdego z zawodników Cracovii jest wyśmienity, a dołożyli zaangażowanie, dzięki czemu było bardzo dobrze.
Czy postawa zespołu w derbach umocniła pozycję trenera Wojciecha Stawowego? - Nie ma tego tematu. Trener Stawowy jest trenerem i gramy.
Prezes Cracovii nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy takie spotkania jak to derbowe daje im impuls do dodatkowego inwestowania w drużynę. - Jeśli chodzi o doinwestowanie, to zrobiliśmy taki wysiłek, jak trzeba. Jestem coraz bardziej przekonany do tego, że mamy grać polskimi zawodnikami. Nie widzę sensu, żeby sprowadzać trzeciorzędnych zawodników z lig zagranicznych. Trzeba grać zawodnikami polskimi. W derbach było widać, że to się sprawdza. Nie widzę sensu sprowadzania odpadów z lig zagranicznych.
Bohaterem 186. derbów Krakowa mógł być Saidi Ntibazonkiza, ale w doliczonym czasie gry zmarnował sytuację sam na sam z Michałem Miśkiewiczem. Po spotkaniu nie podszedł do kibiców, by podziękować im za doping, czym wyłamał się z grupy. Na sugestię jednego z dziennikarzy, że Burundyjczyk nie czuje się w Krakowie najlepiej, Filipiak odparł: - Ja bardzo lubię Saidiego. On jest po bardzo długiej kontuzji i przez pryzmat tego trzeba na niego patrzeć. Ja go bardzo cenię. Saidi mówi po francusku, ja mówię po francusku, ściskamy się i całujemy (śmiech). Mówimy sobie różne rzeczy (śmiech). Uważam, że Saidi coraz bardziej będzie istniał w drużynie i pracował na korzyść zespołu.