Wisła objęła prowadzenie w 31. minucie za sprawą Michała Chrapka, a Cracovia wyrównała w 74. minucie dzięki Dawidowi Nowakowi.
- Myślę, że nie będę odkrywczy. Był komplet publiczności, pod względem poziomu walki, determinacji i zaangażowania mecz mógł się podobać. Natomiast piłkarsko? Trochę pozostawia do życzenia. Wynik remisowy uważam za adekwatny do sytuacji bramkowych, które stworzyły sobie oba zespoły - ocenia krakowską Świętą Wojnę Frankowski. - W pierwszej połowie Wisła zaprezentowała wyższą jakość i przeważała. Po przerwie to Cracovia narzuciła swój styl, któremu Wisła się poddała i o mały włos nie przypłaciła tego porażką. Myślę, że obie drużyny mogą się znaleźć w pierwszej ósemce po zasadniczej - dodaje.
"Franek" pierwszy raz gościł na stadionie przy Kałuży 1 w roli widza: - Faktycznie pierwszy raz byłem na stadionie Cracovii jako kibic. Grałem tu na starym obiekcie w derbach i na nowym z Jagiellonią. Atmosfera? Na warunki polskiej ekstraklasy wszystko było spełnione. Była duża wrzawa. Widowisko mogło się podobać.
Czterokrotny król strzelców polskiej ekstraklasy i jeden z najlepszych zawodników Wisły w jej najnowszej historii, wie, co jest źródłem dobrej postawy Białej Gwiazdy w bieżącym sezonie. - Trzeba przyznać, że trener Smuda wykonuje dobrą pracę. Dzięki temu Wisła jest teraz w czubie tabeli - twierdzi Frankowski.
Czy podobnie jak w reprezentacji Polski, Frankowski dołączy do sztabu szkoleniowego "Franza" przy Reymonta 22? - Ja myślę, że obecni współpracownicy trenera Smudy wykonują dobrą pracę i nie ma co zmieniać - uśmiecha się legendarny snajper.