Biała Gwiazda prowadziła na Kałuży 1 po golu Michała Chrapka z podania Pawła Brożka, a o wyrównanie dla Pasów zadbał Dawid Nowak po asyście Saidiego Ntibazonkizy. W drugiej połowie Cracovia absolutnie zdominowała Wisłę, ale nie udało jej się sięgnąć po trzy punkty.
- Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo... Bardzo dużo sił nas kosztowała pierwsza połowa i trochę chcieliśmy przeczekać początek drugiej części. Wiedzieliśmy że Cracovia musi zaatakować i zaatakowała, ale nie potrafiliśmy odpowiedzieć - komentował derby Brożek.
- W pierwszej połowie potrafiliśmy sobie stworzyć parę sytuacji, a Cracovia nie miała żadnej, ale nie wiem, co się stało z nami w drugiej połowie. Walczyliśmy, ale z tego nic nie wynikało. Powtarzaliśmy sobie przed meczem, że przyjeżdżamy tu grać w piłkę, a nie kopać ją. W drugiej połowie problemem było to, że przegrywaliśmy te "drugie" piłki. Cracovia w tym aspekcie była dużo lepsza i stąd ich dominacja. Za małą liczbą zawodników wychodziliśmy do kontr - analizował "Brozio".
Najlepszym zawodnikiem Wisły w starciu z Cracovią był Gordan Bunoza, który również z pokorą przyjął punkt wywieziony z Kałuży 1. - Po objęciu prowadzenia chcieliśmy iść za ciosem i zdobyć drugą bramkę, ale się nie udało. Nie wiem, co się stało z nami w drugiej połowie. To była nasza najgorsza połowa. Naprawdę nie wiem, co się stało. Cracovia zagrała dobre 45 minut i wyrównała. Dobrze, że skończyło się na 1:1. Cieszy to, że jesteśmy wciąż niepokonani. Może podświadomie chcieliśmy utrzymać prowadzenie, ale tak graliśmy w poprzednim sezonie, a w tym sezonie gramy inaczej. Chcieliśmy iść za ciosem, ale nie wiem, co się stało - wzrusza ramionami Bośniak.
Bardziej konkretny w szukaniu odpowiedzi na to, co się stało z drużyną Franciszka Smudy po przerwie był Łukasz Garguła. - Cracovia widziała szansę na remis i widać było w drugiej połowie, że wyraźnie lepiej się prezentowała. My się cofnęliśmy. Cracovia wiedziała, w czym jesteśmy mocni i nie mieliśmy wiele miejsca.