Defensywa Wisły w rozsypce
Po derbach Krakowa obrona Wisły jest w rozsypce. We wtorkowym meczu 9. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Lechią Gdańsk trener Franciszek Smuda nie będzie mógł skorzystać z jej trzech ważnych ogniw.
W sześciu meczach tak złożona linia obrony - Burliga, Głowacki, Jovanović, Bunoza - dopuściła do straty tylko dwóch bramek. Formację uzupełniał defensywy pomocnik Ostoja Stjepanović. Teraz z Lechią ze względu na kartki zabraknie właśnie jego i Bunozy, a na ok. miesiąc z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego wypadł Jovanović.
- Nie miałem innego wyjścia - musiałem faulować. Niestety nie będę. Jestem na siebie zły, że nie będę mógł zagrać z Lechią, bo to będzie spotkanie nie mniej ważne niż derby - mówi Bunoza.
- Tych problemów się namnożyło, ale musimy sobie z tym poradzić. Są ludzie, którzy mają potencjał i mogą sobie poradzić. Jednak sam zastanawiam się, kto może zagrać na lewej obronie - głośno myślał tuż po derbach Głowacki.
Bunozę na lewej flance może zastąpić Wildedonald Guerrier, choć trener Smuda przyznał niedawno, iż woli, żeby Haitańczyk pierwsze kroki w zespole stawiał z przodu niż z tyłu. Na lewą obroną może też zostać przesunięty Burliga, a na prawej wracający do łask Stolarski.W roli defensywnego pomocnika Stjepanovicia może zastąpić Michał Nalepa, a na środku obrony zagra najprawdopodobniej Osman Chavez, dla którego będzie to pierwszy występ w wyjściowym składzie w tym sezonie i pierwszy od pamiętnego meczu z Jagiellonią Białystok, kiedy sprokurował rzut wolny, który na wyrównującego gola zamienił Bekim Balaj.
- Osman ma odpowiednią jakość, żeby grać na odpowiednim poziomie. To zawodnik, któremu trzeba dać trochę pewności siebie, żeby spowodować, by uwierzył w siebie na nowo. To zawodnik da sobie radę, jeśli będzie czuł nasze wsparcie - przekonuje Głowacki.