Co ważne, śląska ekipa na obcym terenie przegrała tylko raz. Jej pogromcą był GKS Katowice, który pokonał zielono-czarnych 2:1. W pozostałych meczach wyjazdowych piłkarze z Gliwickiej remis odnotowali sześciokrotnie. Do tego dorzucili również jedno "oczko" zdobyte na własnym stadionie z Wisłą Płock (2:2). Natomiast zaskakująco rybniczanie przegrali przed własną publicznością 2:3 z Sandecją Nowy Sącz.
- Byłem na obu dotychczasowych meczach ROW-u rozgrywanych u siebie. Gra wyglądała bardzo fajnie. Można jednak powiedzieć, że drużyna nie potrafi dowozić korzystnego rezultatu do końca spotkania, bo przykładowo z Sandecją, prowadząc 2:0, przegrała w końcówce starcia - mówi były gracz Energetyka ROW Rybnik, Marcin Wodecki.
- Nie wiem, czym jest to spowodowane. Czy drużyna nie ma sił, czy nie wytrzymuje presji, a może jest zbyt mocno rozluźniona. Trudno powiedzieć, czemu traci bramki przed ostatnim gwizdkiem - zastanawia się zawodnik Podbeskidzia Bielsko-Biała. - Stać ich jednak na wyższe miejsce niż to, które obecnie zajmują - dodaje 25-latek.
Jego były klub zajmuje 14. miejsce na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. - Zespół jest dobrze poukładany, ale musi zdobywać więcej punktów, by utrzymać się w I lidze, bo ekipy są tam bardzo mocne i będą walczyły do końca. Nie ma co ukrywać, że ROW będzie grał o utrzymanie - uważa Wodecki.
Kolejnym rywalem podopiecznych trenera Ryszarda Wieczorka będzie dobrze spisujący się Górnik Łęczna. - Prawdopodobnie pojawię się na niedzielnym meczu. Życzę chłopakom wygranej i tego, by utrzymali korzystny wynik do końca spotkania - puentuje piłkarz Górali.