Energetyk ROW Rybnik zdołał w niedzielne popołudnie przerwać passę meczów bez zwycięstwa w I lidze. Na inauguracyjne zwycięstwo drużyna Ryszarda Wieczorka czekała do 10. kolejki na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy, odprawiając z kwitkiem Górnika Łęczna.
Znacznie dłużej niż drużyna ze stadionu przy ul. Gliwickiej na zwycięstwo na boiskach I ligi czekali kibice z Rybnika. Wielu z tych, którzy pojawili się w niedzielne popołudnie na stadionie beniaminka ostatnich trzech punktów na tym szczeblu rozgrywek pamiętać nie mieli prawa.
ROW zatriumfował bowiem po raz ostatni w I lidze 19 czerwca 1983 roku, w przedostatniej kolejce ówczesnej II ligi rybniczanie rozbili na własnym stadionie Arkonię Szczecin 5:0. Z końcem sezonu rybnicka drużyna spadła z ligi, tracąc w końcowym rozrachunku punkt do kończącej sezon tuż nad kreską Odrze Opole.
Kolejnych 30 lat drużyna z Rybnika pałętała się po niższych klasach rozgrywkowych. W końcówce lat 80 śląski klub został rozwiązany i rozpoczynał od szczebla A klasy. Po kilkunastu latach heroicznej walki wrócił na zaplecze ekstraklasy, gdzie w niedzielę osiągnął pierwsze od ponad trzech dekad zwycięstwo.
Na trzy punkty zdobyte na drugim szczeblu rozgrywkowym kibice z Rybnika czekali łącznie 11060 dni. W poprzednich dziewięciu kolejkach beniaminek zanotował niesamowitą serię siedmiu remisów i dwóch porażek.