Mariusz Muszalik: Bohaterowie są na wojnie

Energetyk ROW Rybnik na poziomie I ligi wygrał po raz pierwszy od trzydziestu lat. Wydawało się, że po raz kolejny podzieli się punktami z rywalem, ale sprawy w swoje ręce wziął Mariusz Muszalik.

Losy pojedynku śląskiej drużyny z Górnikiem Łęczna długo pozostawały nierozstrzygnięte. Rybniczanie zdobyli bramkę na wagę trzech punktów w 86. minucie gry, kiedy Mariusz Muszalik nie dał szans na skuteczną interwencję Sergiuszowi Prusakowi. - Ogólnie w tej rundzie nie gramy złej piłki, bo w każdym meczu staramy się grać w piłkę i to jest najważniejsze. Cały czas powtarzamy sobie w szatni, że jak będzie grali w piłkę, to wyniki w końcu przyjdą - tłumaczy bohater beniaminka.

- Bohaterowie są na wojnie. Nie czuję się nim. Cała drużyna zasłużyła na to zwycięstwo, bo nie straciliśmy bramki. Powtarzaliśmy sobie, że jeżeli przeciwnik nie strzeli nam gola, to mamy większe szanse na wygranie meczu. Tak się właśnie stało i cieszymy się z trzech punktów. Myślę, że Górnik w całym meczu dobrze zagrał jakieś dwadzieścia minut. W końcówce pierwszej połowy zdominowali nas, zepchnęli do głębokiej defensywy i też mieli sytuacje, gdzie przy lepszym dograniu mogli coś stworzyć - mówi doświadczony gracz Energetyka ROW Rybnik.

Mariusz Muszalik celnie przymierzył i dał rybniczanom historyczne zwycięstwo
Mariusz Muszalik celnie przymierzył i dał rybniczanom historyczne zwycięstwo

Podopieczni Ryszarda Wieczorka już wcześniej mogli przesądzić o końcowym wyniku, ale świetnych okazji nie wykorzystali Daniel Feruga i Mateusz Szatkowski. Czy w tamtym momencie Muszalik poczuł, że jego drużynie znów uciekną trzy "oczka"? - Może delikatnie tak pomyślałem, ale staraliśmy się jak najszybciej o tym zapomnieć. Przede wszystkim cieszymy się z tego, że te sytuacje stwarzamy, bo to też na tym poziomie jest ciężkie - wskazuje zawodnik rybniczan.

- Tych sytuacji mamy sporo, jednak ta Mateusza nie była aż tak klarowna. Szkoda okazji Daniela, bo wiem, że na treningu dziesięć na dziesięć takich by strzelił, ale najważniejsze, że zwyciężyliśmy. Nie popadamy jednak w hurraoptymizm, bo to dopiero pierwsza wygrana, która nie będzie nic warta, jeśli nie wygramy kolejnych spotkań. Idziemy w tym kierunku, by grać w piłkę, stwarzać sytuacje, a wynik nie zawsze jest dla nas korzystny - przestrzega Muszalik.

Piłkarze z Gliwickiej przełamali się w dziesiątej kolejce I ligi. Wcześniej zanotowali siedem remisów i dwie porażki. Być może odblokowani zaczną triumfować regularnie. - W tej lidze nigdy nie będzie z górki. Może być łatwiej w trakcie meczu, jeżeli będziemy grali tak, jak z Górnikiem. Na razie cieszymy się jednak pierwszym zwycięstwem, bo było upragnione po tylu latach dla Rybnika, a po tylu meczach dla nas - dodaje zdobywca historycznej bramki.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Komentarze (0)