Zespół Juergena Kloppa czeka najtrudniejszy do tej pory mecz ligowy w sezonie 2013/2014. W pierwszych siedmiu seriach gier dortmundczycy mierzyli się z zespołami, które raczej nie będą liczyć się w walce o czołowe lokaty i wywalczyli 16 z 18 możliwych punktów. W sobotnie popołudnie czarno-żółci zawitają na Borussia-Park, by zagrać z mającymi mocarstwowe plany Die Folhen. W trzech ostatnich bezpośrednich meczach tych drużyn w Moenchengladbach dwukrotnie padł remis 1:1, a raz w stosunku 1:0 zwyciężyli gospodarze.
Podopieczni Luciena Favre'a w bieżącym sezonie grają w kratkę - u siebie pewnie wygrywają, za to słabo radzą sobie na wyjazdach (tylko jedno "oczko" w czterech spotkaniach). Uwagę zwraca ofensywa Gladbach, która średnio na mecz strzela 2,43 bramki, dowodzona przez coraz lepiej rozumiejący się kwartet Patrick Herrmann - Raffael - Juan Arango - Max Kruse. - Cieszy nas fakt, że gramy dobrze. Punkty i poprawa miejsca w tabeli nadejdą wkrótce - zapewnia piłkarz pozyskany z Freiburga, który w klasyfikacji kanadyjskiej Bundesligi ustępuje obecnie tylko Robertowi Lewandowskiemu. - Wielka szkoda, że nie udało nam się wygrać w poprzedniej kolejce z Augsburgiem. Dla trzech punktów w tym meczu chętnie zrezygnowałbym z gola i asysty - żałuje Kruse po wyjazdowym remisie 2:2.
Handicapem dla gospodarzy będzie z pewnością okoliczność, iż poprzedni mecz rozegrali oni w piątek 27 września i mieli mnóstwo czasu na regenerację sił, podczas gdy Borussia w środę stoczyła ciężki bój z Olympique Marsylia, przebiegając rekordowe 126 kilometrów! - Jestem bardzo zadowolony z zaangażowania i wysiłku zawodników. W tym zakresie nie mam zastrzeżeń - przyznaje "Kloppo". Mecz z Gladbach będzie dla BVB ostatnim przed przerwą reprezentacyjną, dlatego trener raczej nie zdecyduje się na dużą rotację. Od 1. minuty powinien zagrać Erik Durm zamiast Marcela Schmelzera, a także Jakub Błaszczykowski w miejsce Pierre-Emericka Aubameyanga. Pewniakiem jest rzecz jasna "Lewy", który wziął udział już w czterech potyczkach z Die Fohlen i strzelił jednego gola.
Równie dużych emocji spodziewać można się na BayArena, gdzie zawita rozpędzony Bayern. Obie drużyny w ligowej tabeli dzieli tylko "oczko", ale nie ulega wątpliwości, że drużyna Josepa Guardioli jest zdecydowanym faworytem. W Leverkusen Bawarczykom zwykle gra się jednak wyjątkowo ciężko. W sezonie 2011/2012 Aptekarze zwyciężyli 2:0, zaś w marcu bieżącego roku mistrz Niemiec wygrał 2:1 tylko dzięki samobójczemu trafieniu Philippa Wollscheida z 87. minuty.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
W ciągu tygodnia Bayern i Bayer sięgnęły po komplet punktów w Lidze Mistrzów. O ile jednak obrońcy tytułu wygrali pewnie i przekonująco, a tyle 3. drużyna Bundesligi zwycięstwo zapewniła sobie dopiero w doliczonym czasie gry. - Z Manchesteru udaliśmy się prosto do Kolonii. Gramy tak często, że nie było sensu wracać do domu, ale nie narzekamy - mówi Manuel Neuer. - Bayer w tym sezonie jest w naprawdę wysokiej formie, dlatego wiemy, że czeka nas ciężkie zadanie. Przeciwnik ma wiele atutów w ofensywie i potrafi stwarzać sytuacje strzeleckie - ostrzega Philipp Lahm.
Niewykluczone, że Guardiola od pierwszego gwizdka wystawi Mario Goetzego, który wystąpił już przeciwko Man City. W ataku zagrać powinien Mario Mandzukić, bowiem cały mecz na Etihad Stadium przesiedział wśród rezerwowych. Na kogo szczególną uwagę muszą zwrócić defensorzy Bayernu? Wyjątkowo groźny w tym sezonie jest Sidney Sam (8 goli i 6 asyst w 10 spotkaniach), a o tym jak strzelać bramki, wciąż nie zapomniał Stefan Kiessling. Nie jest pewne, czy na placu gry pojawi się Sebastian Boenisch. Polak przeciwko Realowi Sociedad wypadł znacznie poniżej oczekiwań, a chrapkę na zajęcie jego pozycji w podstawowym składzie ma Emre Can.
Interesująco zapowiada się konfrontacja na Veltins-Arena, gdzie zawita FC Augsburg. Choć trudno w to uwierzyć, skromny zespół z Bawarii w ligowej tabeli wyprzedza Schalke aż o 6 pozycji! Podopieczni Markusa Weinzierla prezentują stabilną, równą formę i ciężko przypuszczać, by mieli ponieść wysoką porażkę, zwłaszcza że wśród gospodarzy nie wystąpi kontuzjowany Jefferson Farfan. Kto wie, czy szkoleniowiec augsburczyków nie wystawi od pierwszego gwizdka Arkadiusza Milika w miejsce mało skutecznego Saschy Moeldersa. - Formę i wyniki z Ligi Mistrzów chcemy przełożyć na rozgrywki ligowe - zapowiada gwiazdor Koenigsblauen Julian Draxler.
Ponieważ Mame Diouf znów doznał kontuzji, o miejsce występ w barwach Hannoveru nie musi obawiać się Artur Sobiech. Die Roten po raz piąty zagrają na własnym terenie i powalczą o piąte zwycięstwo. Do czołowej "5" tabeli wskoczyć może Stuttgart, który wraca na właściwe tory po katastrofalnym początku sezonu. Jeśli Die Schwaben zagrają tak jak w 7. kolejce, nie będą mieć problemów z ograniem Werderu. We Freiburgu gospodarze powalczą o pierwsze ligowe zwycięstwo w sezonie w konfrontacji uczestników Ligi Europejskiej. Biorąc pod uwagę formę obu zespołów, wyraźnym faworytem jest Eintrachtem. FSV Mainz spróbuje przerwać fatalną passę pięciu przegranych z rzędu. Jeśli drużyna Thomasa Tuchela ponownie ulegnie, nie będzie to żadne zaskoczenie, ponieważ jej rywalem będą imponujące skutecznością Wieśniaki z Eugenem Polanskim w "11".
Program 8. kolejki Bundesligi:
piątek, 4 października
Hannover 96 - Hertha Berlin, godz. 20.30
sobota, 5 października
Borussia M'gladbach - Borussia Dortmund, godz. 15.30
Schalke 04 Gelsenkirchen - FC Augsburg, godz. 15.30
VfL Wolfsburg - Eintracht Brunszwik, godz. 15.30
FSV Mainz - 1899 Hoffenheim, godz. 15.30
VfB Stuttgart - Werder Brema, godz. 15.30
Bayer Leverkusen - Bayern Monachium, godz. 18.30
niedziela, 6 października
FC Nuernberg - Hamburger SV, godz. 15.30
SC Freiburg - Eintracht Frankfurt, godz. 17.30
.
Borussia M'gladbach - Borussia Dortmund 1:2
.
Schalke 04 Gelsenkirchen - FC Augsburg 1:0
.
VfL Wolfsburg - Eintracht Brunszwik 2:0
.
FSV Mainz - 1899 Hoffenhei Czytaj całość