Późne, ale kapitalne wejście Macieja Gostomskiego do T-Mobile Ekstraklasy

Maciej Gostomski zadebiutował w T-Mobile Ekstraklasie dopiero w wieku 25 lat, ale wejście miał imponujące. Bramkarz Kolejorza zaliczył trzy spotkania z rzędu bez puszczonego gola.

Były golkiper m. in. Legii Warszawa i Bytovii Bytów długo czekał na swoją szansę. Gdy latem przenosił się do stolicy Wielkopolski, był dopiero trzeci w kolejce - po Krzysztofie Kotorowskim i Jasminie Buriciu. Bośniak złapał jednak kontuzję, zaś "Kotor" usiadł na ławce rezerwowych, gdy trener Mariusz Rumak szukał zmian, które pomogłyby poznaniakom wyjść z impasu po słabszych meczach ze Śląskiem Wrocław (0:2) i Pogonią Szczecin (1:2).

W takich okolicznościach 23 września, w spotkaniu 9. kolejki z Piastem Gliwice Maciej Gostomski dostał swoją szansę, notując jednocześnie debiut w T-Mobile Ekstraklasie. 25-latek mógł być w pełni zadowolony, bo sam zachował czyste konto, a jego drużyna zwyciężyła 2:0 (dublet Łukasza Teodorczyka). Później trener Rumak uznał, że nie warto zbyt wiele mieszać po dobrym spotkaniu i desygnował Gostomskiego także na pojedynki z Widzewem Łódź (1:0) i Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:0).

W trzech dotychczasowych występach rosły golkiper obronił w sumie dziewięć strzałów rywali. Nie jest to wiele i zadanie na pewno było łatwiejsze niż we wcześniejszych potyczkach, gdy bronił Kotorowski (Kolejorz grał wtedy słabiej), mimo to postawa Gostomskiego jest dużym pozytywem, bo 270 minut z czystym kontem to jak na debiutanta kapitalna statystyka.

Niebawem 25-latek będzie mieć jednak większą konkurencję. Po długiej absencji do zdrowia powraca już Burić, a i "Kotor" nie powiedział zapewne ostatniego słowa.

Piłkarze Lecha po meczu z Podbeskidziem

{"id":"","title":""}

Źródło: T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Źródło artykułu: