Anglicy są liderem grupy H europejskich eliminacji do przyszłorocznego mundialu w Brazylii, ale by być pewnymi awansu z 1. miejsca, muszą pokonać biało-czerwonych, bo mało kto spodziewa się, że Ukraina nie pokona San Marino.
- Jesteśmy zdrowi i gotowi. Z każdym meczem wzrastamy. Nowi, młodzi zawodnicy ciągle wchodzą do gry. O barażach nie myślimy - mówi Hodgson.
Brytyjskie media ciągle przypominają wydarzenia sprzed 40 lat, gdy Synowie Albionu przez remis 1:1 z Polską w pamiętnym meczu na Wembley nie awansowali na Weltmeisterschaft w RFN.
- Historia jest ważna w przemówieniach Churchilla, ale jeśli chodzi o sport, to nie sądzę, żeby miała znaczenie. Każdy mecz to nowy mecz - ucina Hodgson.
Na selekcjonerze Anglii nie robi wrażenia również to, że na Wembley zasiądzie we wtorek 18 tys. polskich kibiców: - To nasz mecz, nasz stadion i nasi kibice. Jesteśmy dobrym zespołem i zagramy o zwycięstwo. Nasi zawodnicy są przyzwyczajeni do gry w spotkaniach, w których rywal ma duże wsparcie. Jeśli nasi kibice będą tacy jak dotychczas, moi piłkarze nie będą się tego obawiali.