"Zaki" strzelił po golu Dolcanowi Ząbki Kolejarzowi Stróże, a ostatnio dwa razy pokonał Andrzeja Sobieszczyka z Puszczy Niepołomice, mając duży udział w pierwszych zwycięstwach Miedzi w tym sezonie.
- Cieszą mnie te trafienia ze względu na zwycięstwo i na podtrzymanie strzeleckiej serii. Już od kilku kolejek wracamy na właściwe tory - mówi Zakrzewski.
Miedź po falstarcie zaczęła grać na miarę oczekiwań. W ostatnich pięciu meczach, czyli po zwolnieniu Rafała Ulatowskiego, legniczanie zdobyli 11 punktów, a ich ogólny dorobek w tym sezonie 14 "oczek". Co jest źródłem przemiany Miedzianki?
- Zmiana systemu gry - przyznaje Zakrzewski. - To co prezentowaliśmy wcześniej na początku sezonu nie przekładało się na warunki gry w I lidze, bo zakaz gry długimi piłkami i gra sześcioma zawodnikami z tyłu w I lidze się nie sprawdza i było to widać w naszych poczynaniach. Grając sześcioma zawodnikami z tyłu i tylko czwórką z przodu, nie mogliśmy stwarzać za wielu sytuacji. Teraz trenerzy to poprzestawiali. Jest nas więcej w środku pola, jest nas więcej z przodu. Atakujemy rywali już na ich połowie i stwarzamy wiele sytuacji. A mamy takie umiejętności, że będąc bliżej bramki przeciwnika, potrafimy wykorzystać jego błędy - dodaje.
Miedź ledwie wydostała się ze strefy spadkowej, a do miejsca premiowanego awansem traci tylko - biorąc pod uwagę ostatnią formę - 9 punktów. - Nie jest to dużo, ale nie patrzymy tak wysoko. Na razie naszym celem na październik jest gra porażki w lidze - zdradza Zakrzewski.