Antybohater szóstej kolejki Primera Division ponownie będzie sędziować w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pod koniec września Muniz Fernandez odgwizdał w ostatnich sekundach meczu rzut karny dla Realu Madryt, którego ewidentnie nie było. Z "wapna" celnie trafił Cristiano Ronaldo, a Elche CF zamiast punktu z wicemistrzem, zostało ukarane wyrzuceniem z boiska jednego z piłkarzy i trenera.
Po tym meczu hiszpańskie media określiły jego pracę jako "prawdziwy skandal". Dzienniki zwracały uwagę, że to nie pierwszy fatalny błąd Fernandeza i sugerowały, że arbiter już nigdy nie powinien sędziować na tym poziomie rozgrywek. Została mu również przylepiona łatka tego, który zawsze pomaga faworytom - nie tylko Realowi, ale również FC Barcelonie.
W wyniku katastrofalnego zachowania władze hiszpańskiej piłki, jak to określają miejscowe media, umieściły Fernandeza na trzy kolejki w "lodówce". W 10. serii spotkań słynny już arbiter ponownie jednak pokaże się w roli głównego rozjemcy i poprowadzi mecz na linii Levante UD - Espanyol Barcelona.