Mistrzowie Polski skomplikowali sobie sytuację w Lidze Europejskiej poniekąd na własne życzenie. O ile porażka w pierwszym grupowym meczu z Lazio Rzym mogła być wkalkulowana, o tyle do przegranej z cypryjskim Apollonem Limassol na własnym stadionie nie powinno w ogóle dojść. Tym bardziej, że styl gry podopiecznych Jana Urbana w tamtym spotkaniu pozostawiał wiele do życzenia.
I tak oto po dwóch porażkach Legioniści zagrają mecz ostatniej szansy w Trabzonie. Jednakże tegoroczne wyniki warszawiaków w europejskich pucharach nie napawają optymizmem: z rozegranych ośmiu spotkań piłkarze z Łazienkowskiej 3 odnieśli zaledwie dwa zwycięstwa (nad The New Saints), cztery razy zremisowali i dwukrotnie musieli uznać wyższość rywali. Zespół, który dominuje w T-Mobile Ekstraklasie, poza nią nie zachwyca.
Zadanie podtrzymania dalszych jakichkolwiek nadziei na awans z grupy będzie niezwykle trudne. Trabzonspor, grający na własnym terenie przy fanatycznym dopingu, będzie faworytem spotkania. I w przeciwieństwie do typowych potyczek faworyt - drużyna skazywana na porażkę, ci drudzy nie mogą powiedzieć o sobie, że "mogą, ale nie muszą". Wojskowi w Turcji zagrają pod ogromną presją oczekiwań klubu, kibiców, dziennikarzy i zapewne również samych siebie. Porażka sprawi, że pozostałe trzy mecze fazy grupowej Ligi Europejskiej będą o pietruszkę.
W ostatnim ligowym starciu Legia rozgromiła Piasta Gliwice 4:1. Pewne zwycięstwo i całkiem niezła gra powinny podnieść morale w drużynie przed turecką przygodą. Jednakże po niedzielnej potyczce stołeczni piłkarze musieli stoczyć walkę z... grypą. Z infekcją zmagali się Bartosz Bereszyński, Michał Efir i Miroslav Radović. O ile jednak dwaj pierwsi zdążyli wyzdrowieć, o tyle serbski pomocnik nie znalazł się w samolocie do Turcji. Nieobecność "Rado" to dla Legii duże osłabienie, zwłaszcza w tak ważnym spotkaniu.
W Trabzonie zabraknie również Dusana Kuciaka, Patryka Mikity, Marka Saganowskiego i Inakiego Astiza. Na szczęście dla Wojskowych, do gry po urazach wrócili Władimir Dwaliszwili (dwie bramki z Piastem) i Jakub Kosecki.
Tureckiej ekipie rozpracowywać Legię pomagał Adrian Mierzejewski, jeden z jaśniejszych punktów borodowo-niebieskich. - Cieszę się, że mogę zmierzyć się z polską drużyną. Przedstawiłem trenerowi mocne i słabe strony Legii. Mam nadzieję, że jutro będziemy świadkami dobrego meczu. Liczę, że odniesiemy zwycięstwo przy pełnym stadionie - podkreślił polski pomocnik podczas konferencji prasowej. - Chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony, bo ludzie będą oglądali to spotkanie i w Polsce, i w Turcji. Mam nadzieję, że udowodnię, iż Trabzonspor jest wielkim klubem w tym kraju - dodał.
Podopieczni Mustafy Resit Akcaya w Lidze Europy zremisowali z Lazio 3:3 (bramkę zaliczył Mierzejewski) oraz pokonali Apollon Limassol 2:1. W ostatnich dwóch kolejkach tureckiej Superlig odnieśli dwa remisy, z Fenerbahce i Sivassporem. Teraz ostrzą sobie apetyt na to, by pozbawić Legię złudzeń co do dalszej gry w Europa League.
Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.
Trabzonspor - Legia Warszawa / czw., 24.10.2013 r., godz. 19:00
Przewidywane składy
Trabzonspor: Onur Kivrak; Jose Bosingwa, Mustafa Yumlu, Giray Kacar, Aykut Demir; Olcan Adin, Adrian Mierzejewski, Didier Zokora, Florent Malouda, Yusuf Erdogan, Paulo Henrique.
Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Tomasz Jodłowiec, Jakub Wawrzyniak - Henrik Ojamaa, Ivica Vrdoljak, Dominik Furman, Tomasz Brzyski - Jakub Kosecki, Władimir Dwaliszwili.
Sędzia: Władisław Bezborodow (Rosja).
Taki poziom polskiej kopanej.
Pokażcie na co Was stać.
Jesteście jedyną drużyną w Polsce która może powalczyć w europie...
Reszta ?? PADAKA!