Arkadiusz Aleksander: Zawsze jest ciśnienie na wynik

[tag=555]Arka Gdynia[/tag] nie zdołała zgarnąć pełnej puli w starciu z Górnikiem Łęczna. Dołączyła jednak do środkowej strefy tabeli i traci obecnie pięć punktów do wicelidera.

Podopieczni Pawła Sikory nie zaprezentowali się z najlepszej strony w Łęcznej. Udało im się objąć prowadzenie, ale stracili je tuż po przerwie i nie mieli pomysłu na przechylenie szali zwycięstwa na swoją korzyść. - Remis z przebiegu gry jest zasłużony, chociaż to my strzeliliśmy pierwszą bramkę i kontrolowaliśmy mecz do końca I połowy. Na początku II połowy straciliśmy bramkę po naszym ewidentnym błędzie i Górnik poczuł krew. Żałujemy tym bardziej, że prowadziliśmy 1:0, mieliśmy mecz pod kontrolą i stworzyliśmy sytuacje na 2:0. Z tego punktu widzenia na pewno szkoda - ocenia Arkadiusz Aleksander.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

33-letni napastnik Arki mógł dobić przeciwnika golem na 2:0 tuż przed przerwą. Po błędzie Macieja Szmatiuka stanął oko w oko z Sergiuszem Prusakiem i trafił prosto w niego. Brak skuteczności wkrótce zemścił się na gościach. - Miałem sytuację, strzeliłem i bramkarz obronił. Szkoda, bo mogłem troszeczkę lepiej się zachował - przyznaje były zawodnik Śląska Wrocław.

W środowy wieczór Aleksander (z prawej) nie zdołał pokonać Sergiusza Prusaka
W środowy wieczór Aleksander (z prawej) nie zdołał pokonać Sergiusza Prusaka

Jeszcze przed weekendową serią spotkań gdyńska drużyna balansowała tuż nad strefą spadkową. Dzięki czterem punktom zdobytym w dwóch meczach Arka awansowała na 7. miejsce w tabeli. Wciąż jednak jest to wynik poniżej oczekiwań. - W Gdyni zawsze jest ciśnienie na wynik, więc jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Cieszymy się, że odbiliśmy się od dna. Mam nadzieję, że w następnych meczach będziemy dalej piąć się w górę tabeli - podkreśla Aleksander.

Komentarze (1)
flotaoldboy
24.10.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cieniasy.