Koniec marzeń, mistrz Polski za słaby na Ligę Europejską - relacja z meczu Trabzonspor - Legia Warszawa

Piłkarze Legii Warszawa w meczu ostatniej szansy Ligi Europejskiej przegrali 0:2 (0:1) z tureckim Trabzonsporem. Tym samym mistrzowie Polski pożegnali się z nadziejami na wyjście z grupy.

Kinga Popiołek
Kinga Popiołek
Legioniści do Turcji udali się z wielkimi nadziejami na przedłużenie szans na wyjście z grupy Ligi Europejskiej. Inny wynik, niż zwycięstwo Wojskowych, powodowałby koniec marzeń o kolejnej fazie rozgrywek.

Nie najlepiej rozpoczęło się spotkanie dla mistrzów Polski, bowiem już w 1. minucie pod bramkę Wojciecha Skaby wypuścił się Marc Janko. Ostatecznie strzał zablokował Dossa Junior. 120 sekund później kontuzji doznał Michał Żyro, który przez kilka minut był opatrywany przez medyków poza boiskiem. Okazało się, że pomocnik Legii nie będzie w stanie kontynuować gry i został zmieniony przez Henrika Ojamę.

W międzyczasie na mistrzów Polski spadł jeszcze jeden cios: zamieszanie w polu karnym wykorzystał Marc Janko i w 7. minucie Trabzonspor objął prowadzenie 1:0.

Po stracie gola Legioniści zaczęli spychać rywala do defensywy, jednak brakowało klarownych sytuacji przed bramką Onura Kivraka. Golkiper zespołu z Trabzonu nie miał problemów, by w 18. minucie pewnie złapać strzał oddany główką przez Tomasza Brzyskiego.

Gospodarze grali brutalnie, o czym przekonywali się Jakub Kosecki i Jakub Rzeźniczak. Sporo zastrzeżeń można było mieć do pracy arbitra, który po atakach graczy Trabzonsporu na Wojskowych nie sięgał po żółty kartonik. Kolejna sporna sytuacja miała miejsce w polu karnym gospodarzy, kiedy to Łukasz Broź został sfaulowany przez tamtejszego obrońcę i padł na murawę. Rosyjski arbiter, Władisław Biezborodow, nie dopatrzył się jednak przewinienia, chociaż to kwalifikowało się na rzut karny!

Za to wkrótce żółtkami ukarani zostali dwaj Legioniści: Kosecki i Tomasz Jodłowiec. "Jodła" grający jako defensywny pomocnik wdał się w starcie z Didierem Zokorą, zawodników musieli rozdzielać koledzy z drużyn i arbiter, który obie pokazał kartoniki dwóm stronom boiskowego sporu.

Chwilę później Jodłowiec wyprowadził świetną akcję pod bramką Kivraka, dośrodkował do znajdującego się na wprost bramkarza gospodarzy Władimira Dwaliszwilego, lecz Gruzin zmarnował setkę strzelając wprost w ręce golkipera. Jeszcze tuż przed przerwą "Lado" miał okazję pokonać Kivraka, ale jego strzał zablokował Bamba.

Wznowienie gry w wykonaniu podopiecznych Jana Urbana było bardzo obiecujące, bowiem Wojskowym nie brakowało pomysłu na rozgrywanie akcji do przodu. Brakowało za to kończącego podania lub dokładności. W 62. minucie Helio Pinto zdecydował się oddać strzał z dystansu, który obronił bramkarz Trabzonsporu.

Optyczna przewaga była po stronie Legii, tyle tylko, że Onur Kivrak nie znalazł się jeszcze w prawdziwych tarapatach, a strzały z dystansu świetnie bronił tuż przed linią. Podobnie było w 74. minucie, kiedy to Ojamaa płaskim strzałem z 18 metrów próbował pokonać bramkarza gospodarzy. Doświadczenie i umiejętności Kivraka uchroniły Trabzonspor przed stratą gola w 78. minucie. Najpierw zablokował uderzenie Dwaliszwilego z 4 metrów, a następnie dobitkę Dominika Furmana z 10! Na trzeci strzał zdecydował się jeszcze Broź, ale piłka przebiegła metr od słupka odprowadzona wzrokiem golkipera gospodarzy.

Na 8 minut przed regulaminowym końcem gry na Legionistów spadł kolejny, dość niespodziewany cios: Adin Olcan wykonywał rzut wolny z prawej strony, piłka poszybowała nad ustawionymi w polu karnym warszawiakami, odbiła się tuż przed linią bramki i wpadła do siatki, zanim Wojciech Skaba zdążył ją złapać!

Wojskowi rozpaczliwie usiłowali jeszcze oddać strzał kontaktowy, ale w pojedynkach z Onurem Kivrakiem byli po prostu bez szans. Golkiper Trabzonsporu miał oczy dookoła głowy i świetnie odnajdował się pod ostrzałem.

Po meczu powiedzieli:

Jan Urban (trener Legii Warszawa): W pierwszej połowie należał nam się rzut karny. Sytuacja była ewidentna. Nie wiem, który z arbitrów o tym zdecydował, ale prostszej sytuacji chyba nie mogli mieć. Po rzucie karnym moglibyśmy schodzić na przerwę z bramkowym remisem. W drugiej połowie mieliśmy wystarczająco dużo sytuacji, by strzelić gola. Zabrakło jednak skuteczności, choć trzeba zaznaczyć, że bramkarz Trabzonsporu wykonał swoją pracę na piątkę. Z kolei my zbyt łatwo tracimy bramki

Nie sądzę, żeby nasze nadzieje na awans już się skończyły. Teoretyczne szanse wciąż są i będziemy walczyć do samego końca. By jednak na cokolwiek liczyć, musimy poprawić skuteczność. Sama dobra gra w polu, jak dziś, nie wystarczy.

Mustafa Akcay (trener Trabzonsporu): Zagraliśmy bardzo dobrze i zespołowo. Każdy odpowiadał za kolegę i walczył za niego. Z dnia na dzień stajemy się lepszą drużyną. Nie rozumiem jednak zachowania niektórych kibiców, którzy wygwizdali własnych zawodników. Oni na to nie zasłużyli, powinniśmy okazywać sobie więcej tolerancji.

Trabzonspor - Legia Warszawa 2:0 (1:0)
1:0 - Janko 7'
2:0 - Adin Olcan 82'

Składy:

Trabzonspor: Onur Kivrak - Jose Bosingwa, Aykut Demir, Bamba, Mustafa Yumlu, Adrian Mierzejewski (81' Soner Ayodogdu), Florent Malouda, Didier Zokora, Adin Olcan, Paulo Henrique (80' Emre Gural), Marc Janko (70' Yosuf Erdogan).

Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Łukasz Broź, Dossa Junior, Jakub Rzeźniczak, Tomasz Brzyski, Ivica Vrdoljak (64' Dominik Furman), Tomasz Jodłowiec, Jakub Kosecki (74' Michał Kucharczyk), Helio Pinto, Michał Żyro (8' Henrik Ojamaa), Władimir Dwaliszwili.

Kartki

Żółte: Zokora, Bamba, Henrique, Gural (Trabzonspor) oraz Kosecki, Jodłowiec, Rzeźniczak (Legia).

Sędzia: Władisław Biezborodow.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×