W ubiegłym tygodniu łodzianie przegrali kolejny mecz na wyjeździe, w dalszym ciągu nie zdobywając choćby punktu na obcych boiskach. Podopieczni szkoleniowca Rafała Pawlaka ulegli KGHM Zagłębiu Lubin 1:3. Widzewiakom zarzucano po meczu brak dojrzałości w grze przy stanie 1:0, który zemścił się utratą wszystkich goli w krótkim okresie czasu. - Zabrakło w końcówce tego meczu wyrachowania. Powinniśmy byli zagrać bardziej odpowiedzialnie w defensywie i szukać następnych okazji do zdobycia bramki. Mecz z Lechią pokazał moim zawodnikom, że mogą strzelać. Z drugiej strony nie wzięli pod uwagę, że graliśmy na wyjeździe i nie zawsze będziemy zdobywać tylu goli co w tamtym spotkaniu, a za zwycięstwo 4:1 lub 1:0 przyznaje się tyle samo punktów - skomentował porażkę z Miedziowymi trener łodzian.
Po euforii, jaka zapanowała po wspomnianym przez szkoleniowca zwycięstwie z Lechią Gdańsk, następca Radosława Mroczkowskiego, musiał przełknąć gorzką pigułkę. W dodatku nowy trener nie znalazł recepty na fatalną passę Widzewa meczów bez czystego konta. Opiekun łódzkiego zespołu stara się jednak szukać pozytywów w swojej dotychczasowej pracy na nowym stanowisku. - W tych trzech meczach, w których miałem przyjemność prowadzić zespół, można znaleźć wiele pozytywów. Nawet w tych przegranych. W piłce jesteś tak dobry, jak Twój ostatni mecz, dlatego pracujemy, żeby było jak najlepiej. To ciężka, wymagająca i odpowiedzialna praca. Na początku była z mojej strony euforia, teraz już jest zwykła harówka - stwierdził Pawlak.
W ciągu ostatnich dni piłkarze Widzewa przygotowywali się do piątkowego starcia z zawodnikami Cracovii, którzy w ostatniej kolejce pokonali ostatnie w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2. Pasy zajmują obecnie w tabeli wysoką, szóstą pozycję. Zwycięstwa w dobrym stylu podopiecznych trenera Wojciecha Stawowego nie robią wrażenia na szkoleniowcu czerwono-biało-czerwonych. - Jesteśmy na tym etapie, że musimy się skupić na sobie - wypracować swój styl, który będzie przynosił zdobycze punktowe. Każdego przeciwnika mamy rozpracowanego. Nie demonizowałbym, że Cracovia radzi sobie równie dobrze na wyjeździe, co u siebie. My gramy na własnym obiekcie. Cieszę się, że kibice będą mogli obejrzeć ten pojedynek, a my zrobimy wszystko, żeby to Cracovia dostosowała się do naszej gry, a nie my do jej - stwierdził Pawlak. - Uważam, że Cracovia to dobry zespół. Wymieniają dużo piłek w środku boiska, ale nie robi to na mnie wielkiego wrażenia. Jeżeli wyjdziemy na ten mecz z bojaźnią albo spojrzymy się najpierw w tabelę, żeby zobaczyć, na którym miejscu jesteśmy, to na pewno nie przyniesie nam to żadnego pożytku. Oczywiście statystyki są po to, żeby je analizować, ale jutro jest nowy dzień. Mam nadzieję, że będzie dla nas zwycięski - kontynuował na przedmeczowej konferencji prasowej.
W szeregach Cracovii znajduje się napastnik, który zdobył łącznie przy Piłsudskiego cztery bramki - wszystkie jako zawodnik GKS-u Bełchatów. Mowa o Dawidzie Nowaku, który w obecnym sezonie zdobył już pięć goli i jest obecnie czołowym strzelcem swojej drużyny. - Dawid Nowak to bardzo dobry zawodnik. Przez wiele lat grał niedaleko nas, w Bełchatowie. Znamy jego dobre i złe strony. Przede wszystkim strzela bramki. Jak jest zdrowy, to zawsze przydaje się drużynie. Trzeba będzie na niego zwrócić szczególną uwagę, ale nie zapominamy też o jego dziesięciu pozostałych kolegach z boiska - powiedział trener czerwono-biało-czerwonych.