Milos Kosanović: Cztery szwy? W piłkę grają mężczyźni

Mecz 13. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Widzewem Łódź (3:1) był pechowy dla serbskiego obrońcy Cracovii Milosa Kosanovicia.

Najpierw w 13. minucie sędzia Bartosz Frankowski niesłusznie podyktował dla Widzewa rzut karny po starciu Kosanovicia z Eduardsem Visnakovsem, do którego doszło jednak przed polem karnym Cracovii. Z kolei w 36. minucie gdy koledzy z zespołu cieszyli się z gola Damiana Dąbrowskiego na 1:1, "Kosa" leżał zdezorientowany w "16" Widzewa po bezpardonowym ataku Macieja Mielcarza. W wyniku tej konfrontacji stoper Cracovii musiał mieć założone na głowie cztery szwy.

- Chciałem dojść do piłki i potem nie wiem, co się stało. Padłem na ziemię i nie wiedziałem, gdzie jestem. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło. Cztery szwy? Jesteśmy mężczyznami, walczymy do końca, nie ma odpuszczania. Piłka nożna to jest sport dla mężczyzn, jesteśmy wojownikami, pomagamy sobie na boisku i wynik pokazał, jak się zachowaliśmy - mówi Kosanović.
[dailymotion=x16fj1a]

Zwycięstwo w Łodzi było trzecim z rzędu Cracovii w lidze. - W ekstraklasie nie pamiętam czegoś takiego, ale w I lidze tak wygrywaliśmy. To bardzo cieszy i mam nadzieję, że na tym nie poprzestaniemy, bo w poniedziałek czeka nas kolejny mecz. Nie będzie łatwo, ale jeśli będziemy grali swoje, to co trener chce, to przy naszych możliwościach będzie coraz lepiej - komentuje "Kosa".

Pasy absolutnie zdominowały Widzew na jego boisku. Po końcowym gwizdku wskaźnik posiadania piłki pokazywał 70 do 30 na korzyść krakowian. - Czujemy pewność siebie. To nie wzięło się wczoraj. Co mecz, co trening jesteśmy lepsi. Trener, my i kibice jesteśmy z tego zadowoleni. Nie możemy doczekać się sobotniego meczu u siebie z Koroną, kiedy kibice znów będą mogli nas dopingować - mówi serbski stoper Cracovii.

Do zakończenia I rundy T-ME pozostały dwa spotkania. Na jakim miejscu Kosanović widziałby Pasy przed rozpoczęciem rundy rewanżowej? - Ja bym chciał, żebyśmy byli jak najwyżej. I będziemy robić wszystko, żeby tak było. Jesteśmy bardzo zadowoleni i cieszy nas to, co robimy na co dzień, więc jestem pewien, że przyniesiemy radość naszym kibicom. Wszystko idzie w dobrym kierunku, więc dlaczego nie miałoby być dobrze?

Źródło artykułu: