Adam Marciniak: Strzelenie goli było kwestią czasu

Cracovia przedłużyła w piątek passę zwycięskich spotkań, pewnie pokonując w Łodzi miejscowy Widzew 3:1. Zdaniem obrońcy Pasów, Adama Marciniaka, zdobycie bramek przez jego zespół było kwestią czasu.

W tym artykule dowiesz się o:

Kluczem do zwycięstwa nad czerwono-biało-czerwonymi były dwie cechy charakterystyczne gry zespołu trenera Wojciecha Stawowego - posiadanie piłki z szybkimi jej wymianami. Cracovia zdominowała przeciwnika, zwłaszcza w drugiej połowie, nie pozwalając mu momentami wyjść z własnej połowy. - Taki mamy zawsze cel, żeby prowadzić grę i dyktować warunki na boisku. Wprawdzie początek nie ułożył się po naszej myśli za sprawą przypadkowego karnego, ale ważne, że udało nam się wrócić na właściwe tory i wygraliśmy trzeci mecz. To, że stać nas na dobrą grę, wiedzieliśmy od samego początku. Musieliśmy co prawda zapłacić frycowe na starcie sezonu. To, co gramy teraz, to wciąż na pewno nie jest jeszcze to, czego oczekujemy, ale jesteśmy na dobrej drodze - rozpoczął pomeczową wypowiedź obrońca Pasów, Adam Marciniak.

Pierwsi do siatki w piątkowym spotkaniu trafili piłkarze Widzewa. W 13. minucie rzut karny po faulu na Eduardsie Visnakovsie, który miał miejsce tuż przed "szesnastką", wykorzystał Mariusz Rybicki. Nie podłamało to zawodników Cracovii, którzy na prowadzenie wyszli jeszcze przed przerwą. Najpierw w 36. minucie wyrównał głową po wrzutce z rzutu wolnego Damian Dąbrowski, a pięć minut później gola po zwodzie na zamach dołożył Dawid Nowak. Zdaniem obrońcy krakowskiego zespołu, był to decydujący moment całego spotkania. - Bardzo ważną z psychologicznego punktu widzenia była dla nas bramka na 2:1, bo wyjście na prowadzenie jeszcze w pierwszej połowie ułatwiło nam grę w drugiej odsłonie spotkania. Ten gol dodał nam skrzydeł. Bez niego przebieg gry mógł wyglądać inaczej. Wiedzieliśmy to, że jesteśmy w stanie strzelić bramkę. To była kwestia czasu. Trudno nie zdobyć gola, prowadząc grę przez większość meczu i stwarzając sobie dogodne sytuacje. Cieszę się, że udało nam się objąć to prowadzenie w miarę szybko - stwierdził podopieczny trenera Stawowego.

Adam Marciniak (z prawej) i jego koledzy gonią w tabeli rywala zza miedzy. W piątek Cracovia zbliżyła się do Wisły na odległość zaledwie jednego punktu.
Adam Marciniak (z prawej) i jego koledzy gonią w tabeli rywala zza miedzy. W piątek Cracovia zbliżyła się do Wisły na odległość zaledwie jednego punktu.

Przynajmniej do soboty Cracovia zajmować będzie 4. miejsce w lidze, mając 20 punktów na koncie i goniąc czołówkę ligi. Pasy zbliżyły się do trzeciej w tabeli Wisły Kraków na odległość zaledwie jednego punktu. Marciniak studzi jednak entuzjazm, spokojnie oczekując kolejnych meczów. - Przyjemnie jest spojrzeć obecnie na tabelę, ale nie ma to tak naprawdę żadnego znaczenia. Do końca sezonu zasadniczego jest jeszcze dużo spotkań. Trzeba się skupiać tylko i wyłącznie na najbliższym meczu, a układ tabeli to sprawa drugorzędna - zakończył wychowanek ŁKS-u.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Źródło artykułu: