Marcin Kamiński: Pozostaje niedosyt

- Nie ustrzegliśmy się błędów w tym meczu - przyznaje po meczu z Legią podpora defensywy Lecha Poznań, Marcin Kamiński, który nie potrafił wskazać ekipy bardziej zadowolonej z punktu.

- Pozostaje niedosyt. Bardzo chcieliśmy zdobyć całą pulę - powiedział po niedzielnym pojedynku Marcin Kamiński.

Mecz w stolicy Wielkopolski nie zachwycał. W pierwszej części gry brakowało klarownych sytuacji. Zdecydowanie lepiej gracze prezentowali się po zmianie stron. - W drugiej połowie mecz się otworzył, bo Legia szybko strzeliła gola. Nam udało się na szczęście odpowiedzieć, a później to była wymiana ciosów. Rywale stwarzali sobie sytuacje. My też mieliśmy, ale nie aż tak klarowne - ocenia przebieg boiskowych zdarzeń Kamiński.

Filar obrony Lecha nie może być zadowolony z zachowania jego formacji tuż po wznowieniu gry po przerwie. Po sporym zamieszaniu Tomasz Jodłowiec wpakował piłkę do siatki obok bezradnych poznaniaków. - Muszę zobaczyć jeszcze raz tę sytuację, bo tak na gorąco nie potrafię jej ocenić. Nie wiem, jak ta piłka się odbijała. Na pewno bramka padła po naszym błędzie, których nie ustrzegliśmy się w tym meczu - przyznał.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz nowy profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Gracz nie potrafił wskazać, która z ekip może być bardziej zadowolona z wywalczonego rezultatu. - Ciężko powiedzieć, kto może się cieszyć bardziej z tego punktu. Obu zespołom zależało na komplecie. Czy ten podział jest sprawiedliwy? Nie mnie to oceniać. Ludzie z boku mogą powiedzieć, czy tak faktycznie było - zakończył.

Komentarze (0)