Wydawało się, że wraz z nowym sezonem pech opuści Damiena Perquisa, który ze względu na liczne kontuzje stracił praktycznie całe poprzednie rozgrywki. Niestety jakiś omen wciąż wisi nad reprezentantem Polski. Tym razem środkowy defensor został nieprzytomny odwieziony do szpitala i będzie musiał przejść operację górnej szczęki.
Pod koniec sierpnia 2012 roku Perquis zamienił FC Sochaux-Montbeliard na Betis Sewilla. Silna konkurencja na środku bloku obronnego sprawiła, że sprowadzony zawodnik na swoją szansę musiał czekać miesiąc. Debiutu w podstawowym składzie do przyjemnych nie zaliczył - dostał czerwoną kartkę po faulu w polu karnym na Radamelu Falcao. Prawdziwy dramat zaczął się jednak później.
Na kolejne dłuższe szanse wychowanek ESTAC Troyes zapracował sobie dopiero w listopadzie, jednak wtedy wrócił ze zgrupowania reprezentacji Polski z naderwanym włóknem mięśniowym, który oznaczał miesiąc absencji. Już w nowym roku trener Pepe Mel dawał Perquisowi szanse w meczach Pucharu Króla i w jednym z pierwszych starć Diego Costa łokciem naruszył mu siatkówkę oka.
Obrońca odpoczął od futbolu przez kilka dni i na początku marca mocno skaleczył się w dłoń, po tym jak... przenosił lustro we własnym domu. Przerwa trwała dwa tygodnie, po których lekarze wykryli w jego moczowodzie spory kamień i piłkarz musiał przejść operację kolki nerkowej. Kolejną szansę Perquis miał dostać w samej końcówce sezonu, kiedy to był typowany do gry w pierwszej jedenastce w sześciu ostatnich kolejkach. Szybko nabawił się jednak urazu więzadła w kostce i ostatecznie sezon zakończył z 14 występami na koncie.
Trener, kibice i miejscowi dziennikarze, mimo wielkich zdrowotnych problemów, na każdym kroku chwalili Perquisa, który za ich namową pozostał w Betisie na kolejny sezon. Jak sam później przyznawał, zdecydował się na taki krok, mimo iż miał oferty powrotu do Ligue 1.
Sezon 2013/2014 29-latek zaczął od podstawowego składu. Już w 3. ligowej kolejce wielki pechowiec doznał jednak urazu uda i czekała go miesięczna przerwa. W związku z licznymi kontuzjami w Betisie po powrocie do zdrowia Perquis szybko znów wywalczył sobie miejsce w pierwszej "jedenastce". Konfrontacja przeciwko Maladze CF była jego trzecim z rzędu ligowym występem od początku, który makabrycznie zakończył się w 51. minucie.
Zawodnik Los Verdiblancos zderzył się głową z Fabrice Olingą i padł nieprzytomny na murawę. Szybko na plac gry wezwano karetkę, a poszkodowany dopiero w szpitalu odzyskał przytomność. Ostatecznie, według pierwszych lekarskich orzeczeń, Perquis doznał podwójnego złamania szczęki i śmiało można stwierdzić, że jakieś fatum wciąż nad nim ciąży.
Co ciekawe, miesiąc temu nasz reprezentant dość niespodziewanie rozpoczął w Sewilli kurs trenerski. Być może nie należy już kusić losu i powoli myśleć o zmianie profesji?