Franciszek Smuda: Podbeskidzie to nie jest chłopiec do bicia

- Podbeskidzie to nie jest chłopiec do bicia - ostrzega przed poniedziałkowym meczem 15. kolejki T-Mobile Ekstraklasy z Góralami trener Wisły Kraków [tag=2732]Franciszek Smuda[/tag].

- To zespół, który walczy od pierwszej do ostatniej minuty. To zespół również taktycznie poukładany. Póki ze Śląskiem nie stracił pierwszej bramki, był naprawdę równorzędnym zespołem dla wrocławian. Dopiero po stracie gola coś się zepsuło. Tak bywa, że kiedy się jest na końcu tabeli, to takie zachowania się zdarzają, ale dopóki Podbeskidzie nie straci gola, jest bardzo groźne - ocenia opiekun Białej Gwiazdy.

Krakowianie na wyjazdowe zwycięstwo czekają od meczu 2. kolejki z Koroną Kielce (3:2). W pięciu kolejnych wyjazdowych spotkaniach zanotowali 4 remisy i porażkę. "Gdzie, jak nie w Bielsku?" - chciałoby się rzec.

- Ale tam jeszcze nie wygrał nikt z czołówki. Wszyscy remisowali. Nie mówmy, że Podbeskidzie to jest chłopiec do bicia, bo tak nie jest - wszyscy w Bielsku-Białej mieli problemy. Górnik wygrał, ale też z problemami. Mecze z drużynami z dolnych rejonów tabeli są trudne - mówi Smuda.

Co ciekawe, kiedy Wisła wygrywała w lipcu w Kielcach, Koronę prowadził Leszek Ojrzyński - dziś opiekun Podbeskidzia. Historia się powtórzy? - No zobaczymy. Naturalnie, że jest przyjemnie wygrywać i u siebie, i na wyjeździe, ale jeżeli wygrywa się u siebie, a z wyjazdów przywozi chociaż remisy, to samopoczucie jest lepsze. Można dzięki temu wierzyć w to, co się gra. Porażki najbardziej odbierają wiarę i chęci. A ile mamy tych przegranych spotkań? Jedno - komentuje trener Wisły.

Jesienią motorem napędowym Białej Gwiazdy jest Łukasz Garguła. Były reprezentant Polski zdobył dla Wisły 5 bramek, a przy kolejnych 5 asystował. Jak trener Smuda ocenia jego postawę? - Jego grę ocenię 15 grudnia po godzinie 15. Na razie bym chciał, żeby grał jeszcze lepiej, bo nigdy nie jest tak, że nie może być lepiej.

Komentarze (0)