Marcin Cabaj jest twardym graczem

Bramkarzowi Sandecji Nowy Sącz po jednej z interwencji w meczu z Wisłą Płock odnowił się uraz lewego braku. Wydawało się, że konieczna będzie zmiana, ale zawodnik dotrwał do końca meczu.

54. minuta spotkania okazała się jedną z kluczowych. Wisła Płock prowadziła już 2:0, a Paweł Kaczmarek znalazł się oko w oko z golkiperem gospodarzy, który wyszedł z tej potyczki zwycięsko. Radość była połowiczna, bo przy okazji odnowiła się kontuzja.

- Cały czas mam problem z barkiem. Nie mogę do końca wyprostować ręki,  co nie pozwala mi na pełen komfort w interwencjach. A co do sytuacji z 54. minuty - to była ważna interwencja, ale najważniejsze jest to, że koledzy z pola walczyli do końca i chcieli bardzo wygrać - powiedział Marcin Cabaj.

Piłka nożna na SportoweFakty.pl - nasz profil na Facebooku! Tylko dla fanów futbolu! Kliknij i polub nas.

Marcin Cabaj ponad pół godziny grał z kontuzją. Fot. Jarosław Para, sandecja.com.pl
Marcin Cabaj ponad pół godziny grał z kontuzją. Fot. Jarosław Para, sandecja.com.pl

Bramkarz "Pasów" uratował skórę swojej drużynie jeszcze w pierwszej połowie, gdy dwukrotnie powstrzymał Marcina Krzywickiego, strzelca obu bramek dla Wisły. Nie popisał się za to przy golu na 0:1, gdy wyszedł na piąty metr do dośrodkowania i nie sięgnął piłki. W tej sytuacji przeszkadzał mu nieco Arkadiusz Czarnecki, ale nie jest to żadnym usprawiedliwieniem.
Sandecja zagrała dwie diametralnie różne połowy. Pierwszą fatalną, a drugą bardzo dobrą. Ambitna pogoń za bramkami pozwoliła uratować punkt. W 65. minucie kontaktowego gola strzelił , a w 89. wyrównał z rzutu karnego . Piłkarze z Nowego Sącza mogli czuć niedosyt, bo w II części zdobycz mogła być jeszcze większa. Z drugiej strony już w pierwszej odsłonie Wisła mogła prowadzić nawet 4:0, gdyby była bardziej skuteczna.

- Pierwsze 35 minut w naszym wykonaniu można określić mianem katastrofy. Byliśmy ospali, przestraszeni. Przebudziliśmy się dopiero pod koniec i stworzyliśmy jakieś sytuacje. W drugiej połowie to goście sporadycznie próbowali nas kontrować, ale to my przeważaliśmy. Niestety zabrakło nam jednej bramki do wygrania tego meczu, ale cieszy postawa naszego zespołu i to, że podnieśliśmy się ze stanu 0:2. Ważne, że nie przegraliśmy, ale szkoda że nie mamy 3 punktów - dodał Cabaj.

Źródło artykułu: