Edgar Bernhardt: Po jednej porażce mówią, że trener musi wyp*** - to głupota

- Boję się powiedzieć, że jest dobrze... Nie no, wszystko jest w porządku - uśmiecha się [tag=32038]Edgar Bernhardt[/tag] z Cracovii, który wrócił do treningów po 11 tygodniach przerwy spowodowanej urazem stopy.

"Edi" pauzował od 21 sierpnia, w którym to dniu doznał złamania kości śródstopia. Przed kontuzją zdążył wystąpić w 5 meczach Pasów i zdobyć jedną bramkę. Sezon wcześniej był natomiast jednym z najlepszych zawodników Cracovii w I lidze - w 27 występach zdobył 5 bramek i zaliczył 8 asyst.

Bernhardt początkowo miał wrócić na boisko po 6-8 tygodniach, ale wznowienie zajęć przeciągało się w czasie, ponieważ był problem w rehabilitacji Rosjanina z niemieckim paszportem. Dopiero wizyty u jednego z fizjoterapeutów w Zakopanem, u którego rehabilitował się też Krzysztof Danielewicz, przyniosły oczekiwane rezultaty.

- Pierwszy raz w karierze miałem taką przerwę. Psychicznie dramat. Dużo rozmawiałem o tym z żoną. Byłem tak wk*** na niektórych ludzi tu... Pierwszy miesiąc byłem w domu w Niemczech, ale teraz widzę, że lepiej było wyjechać na całe dwa miesiące... Bo co ja tu robiłem? Chodziłem od lekarza do lekarza - mówi Bernhardt.

27-latek urazu nabawił się na tydzień przed meczem z Legią Warszawa, na który ostrzył sobie zęby. Bardzo chciał zagrać również w derbach Krakowa oraz z Górnikiem Zabrze, w którym był wcześniej na testach podobnie jak w Legii.

- Teraz chcę tylko grać. Już mam w d*** przeciwko komu - chcę tylko grać. W przyszły piątek zagram w sparingu i zobaczymy, jak będzie. Po pierwszym treningu wszystko mnie boli, ale to dobrze - gdybym nic nie czuł, to znaczyłoby, że jestem martwy - mówi.

Cracovia nie od razu weszła w sezon w tak imponującym stylu, który prezentuje od drugiej połowy września. Czy dla Bernhardta obecna forma Pasów to zaskoczenie? - Możemy grać jeszcze lepiej. Jak wszystko idzie dobrze, to wszyscy biją brawo trenerowi i drużynie. A jak nie idzie, to od razu mówią, że trener musi wyp***. To jest dla mnie głupota. Mamy najlepszego trenera w tej lidze i on musi zostać. Ekstraklasa dla naszej gry jest lepsza niż I liga. Tu drużyny grają razem z nami, chociaż są takie zespoły jak Korona - ona w meczu z nami się broniła jak w piłce ręcznej! Jesteśmy Cracovia, wiemy, że dobrze gramy, ale musimy ciągle iść do przodu. Pierwszym naszym celem jest wejście do "8". A jaki będzie kolejny? Drużyna z trenerem znów zadecyduje.

Bernhardt udanie wrócił do treningów, od razu pierwszego dnia po powrocie wygrywając zakład z Adamem Marciniakiem. Rosjanin z niemieckim paszportem przepowiedział mu, że zostanie powołany do reprezentacji Polski.

- Jak tylko się dowiedziałem, że Nawałka będzie selekcjonerem, to powiedziałem Adamowi, że na sto procent będzie w reprezentacji. Założyłem się z nim w imieniu całej drużyny i teraz Adam musi postawić nam wszystkim kolację. Ja wybiorę restaurację - pójdziemy na sushi i będzie dramat dla Adama. Będzie tak drogo... - opowiada Bernhardt.

Skąd miał taką pewność, że Adam Nawałka sięgnie po Marciniaka? - Wiem, kto jest trenerem i wiem, kto jest jego synkiem (śmiech). Widziałem to w Górniku. A na serio - Adam to świetny zawodnik. Jak gra "swoje", to masakra - nie chcę przeciwko niemu nigdy grać.

Bernhardt nie jest też zaskoczony, że uznanie w oczach nowego selekcjonera znalazł Dawid Nowak: - Nowak dla mnie? Pf... On nie tylko strzela bramki - to świetny zawodnik. Dla mnie to normalne, że trafił do reprezentacji.

Źródło artykułu: