Gra przez większość spotkania w przewadze jednego zawodnika oraz rzut karny nie wystarczyły Koronie Kielce do odniesienia zwycięstwa ze Śląskiem Wrocław. - Oczywiście, że mieliśmy chęci, aby wywieźć z Wrocławia trzy punkty. Znamy też jednak klasę przeciwnika i Śląsk nie jest zespołem przypadkowym. Jeden punkt też byśmy więc uszanowali, ale podczas meczu taki był rozwój wypadków, że powinniśmy zgarnąć całą pulę - mówił Daniel Gołębiewski. Kielczanie do remisu doprowadzili dopiero w samej końcówce potyczki. Wcześniej Paweł Golański nie wykorzystał "jedenastki".
Swoje okazje w tym spotkaniu miał też Gołębiewski, lecz w dogodnych momentach nie zdołał ulokować futbolówki w siatce. - Taka sytuacja już jest dłużej niż jeden mecz. Już mnie to irytuje od dłuższego czasu. Nie ma jednak innego sposobu na zdobycie bramki, jak być na boisku i strzelić - zaznaczył napastnik.
- Nie możemy mówić o pechu, bo mecz układał nam się idealnie - najpierw rzut karny. To, że go nie strzeliliśmy, to takie jest życie. Dalej mieliśmy jednak swoje okazje, a przeciwnik grał w dziesięciu. Po przerwie też było kilka sytuacji, ja oczywiście też te miałem. Myślę, że w tym momencie się cieszyć z jednego punktu, bo jeszcze Śląsk strzelił nam bramkę. Powinniśmy jednak wycisnąć z tego więcej - podsumował piłkarz złocisto-krwistych.