Doświadczony golkiper pokazał kilka dobrych interwencji, ale nie wszystkie decyzje były trafione. - Mam pretensje do siebie za jedno wyjście na szesnastkę, kiedy rywal wychodził sam na sam. Podjąłem ryzyko i nie jestem pewien, czy w tej sytuacji powinienem się tak zachować. Najważniejsze, że wygraliśmy i to w nie najgorszym stylu - powiedział Marcin Cabaj.
Sandecja Nowy Sącz pokazała w wielu momentach atrakcyjną dla oka, ofensywną piłkę, szczególnie w pierwszej części. Po zmianie stron zaczął wdzierać się w jej poczynania chaos, wynikający również z tego, że PGE GKS wziął się w garść i zaczął przeważać. Marnował jednak na potęgę swoje liczne okazje. - Daliśmy się zepchnąć, czekając na swoje szanse z kontrataków. Goście mieli dużo sytuacji, przede wszystkim ze stałych fragmentów. Szczęście było po naszej stronie. Mnie udało się kilka razy obronić, a Przemek Szarek wybił piłkę zmierzającą już do pustej bramki - dodał bramkarz "Pasów".
Teoretycznie runda jesienna już się zakończyła. Sandecja plasuje się obecnie na ósmym miejscu z dorobkiem 23 punktów. Pierwszoligowcy wyjdą na boisko jeszcze raz, bo 18. kolejka zostanie rozegrana awansem. Piłkarze z Nowego Sącza zmierzą się na wyjeździe z Okocimskim Brzesko. - Na razie chcemy dojść do siebie po tym spotkaniu, by potem pojechać do Brzeska i zrobić swoje. Życzylibyśmy sobie wygranej - zakończył Cabaj.