Trener Przemysław Cecherz określił postawę swoich piłkarzy kompromitacją i trudno się z tym nie zgodzić. Potwierdzają to też słowa pomocnika Kolejarza. - Każdy błąd kosztował nas utratę bramki i stąd ten wynik. Ciężko w ten sposób wygrać mecz, ale też nie powinniśmy spuszczać głów po stracie pierwszego gola - stwierdził Janusz Wolański.
Przy stanie 0:0 nie było widać wielkiej różnicy w poziomie obu zespołów. To gospodarze jako pierwsi zagrozili bramce Krystiana Stępniowskiego. Marcin Majchrzak soczyście uderzył sprzed pola karnego, ale nieznacznie przestrzelił, a Piotr Rocki przegrał w szesnastce pojedynek z wychodzącym golkiperem Puszczy, który sparował jego uderzenie. - Niewykorzystane sytuacje się na nas zemściły - skwitował Wolański.
W pierwszej połowie drużyna przyjezdna strzeliła dwa gole, a w 51. minucie było już 0:3. Wydawało się, że jest po meczu, a gracze Kolejarza wyglądali już na pogodzonych z losem. - Przy takim wyniku trudno o wiarę w to, że coś można jeszcze zrobić. Doszliśmy jednak do stanu 3:2 i uwierzyliśmy jeszcze w to, że choć zremisujemy - zakończył 34-letni piłkarz, dla którego marnym pocieszeniem był kontaktowy gol w 85. minucie. 120 sekund później do siatki trafił też Patryk Szymański, ale na wyrównanie zabrakło już czasu.