Zarówno Warta, jak i Dolcan marzyły o komplecie punktów, lecz faworytem byli gospodarze. Od początku meczu poznaniacy zastosowali pressing wobec gości. Nieoczekiwanie jednak już w 3. minucie stracili bramkę. Po podaniu z prawej strony boiska i błędzie defensywy osamotniony w polu karnym Maciej Tataj efektownym strzałem z przewrotki zaskoczył Łukasza Berczyńskiego.
Warta nie załamała się i cały czas starała się wykonywać przedmeczowe założenia. W 12. minucie po zgraniu piłki głową przez Przemysława Otuszewskiego bliski umieszczenia piłki w siatce Dolcanu był Paweł Iwanicki. Z dystansu tuż nad poprzeczką strzelał również Sergio Batata. W odpowiedzi niecelnie głową uderzał Adam Frączczak. W 16. minucie powinno być 1:1. Świetne podanie z głębi pola otrzymał Marcin Klatt, ale w wymarzonej sytuacji posłał futbolówkę obok bramki.
Poznaniacy cały czas posiadali inicjatywę i co jakiś czas zagrażali bramce drużyny z Ząbek. Najpierw Adam Humerski uprzedził wybiegającego na dobrą pozycję Klatta, a chwile później obronił groźny strzał z woleja Grzegorza Wana. Goście nastawili się na grę z kontry, co stwarzało groźne sytuacje pod bramką Warty. Najaktywniejszy Tataj miał dwie dobre szanse na podwyższenie wyniku, lecz najpierw dobrze interweniował Berczyński, a później napastnik gości nieznacznie się pomylił. Jeszcze przed przerwą dośrodkowanie Otuszewskiego mogło zaskoczyć bramkarza Dolcanu, a w ostatniej akcji pierwszej połowy zablokowany został groźny strzał Iwanickiego.
Po przerwie dwie szanse miał Batata, lecz nie udało się trafić do bramki gości. Powiedzenie "do trzech razy sztuka" znalazło zastosowanie w tym spotkaniu. Brazylijczyk z polskim obywatelstwem wykonywał rzut wolny z bocznych sektorów boiska. Mocno bita piłka przeleciała przez całe pole karne i zatrzepotała w siatce. Wliczając mecz Pucharu Polski z Ruchem Chorzów, to poznaniacy przełamali passę 665. minut bez gola.
Wydawało się, że gospodarze pójdą za ciosem i zdołają przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Rzeczywiście do tego dążyli, ale w 74. minucie nadziali się na kolejną groźną kontrę. Piotr Kosiorowski zagrał do Tataja, który z bliska wpakował piłkę do bramki. Osamotniony w obronie Dariusz Cudny nie miał szans na powstrzymanie rywala. Poznaniacy sygnalizowali pozycję spaloną, ale sędzia uznał bramkę.
Była to jedna z wielu kontrowersyjnych decyzji trójki sędziowskiego. Leszek Gawron przez całe spotkanie popełniał wiele błędów, co doprowadzało do irytacji zawodników, których ataki ciągle były przerywane.
Warta starała się doprowadzić do wyrównania. Wykorzystać to chcieli piłkarze Dolcanu, którzy wyprowadzali kolejne groźne kontrataki. Po jednych z nich Tataj mógł zdobyć trzeciego gola, lecz dobrze interweniował Berczyński. Podobnie jak po strzale z dystansu Wojciecha Trochima. Poznaniacy również mieli swoje szanse. Niewiele nad poprzeczką uderzał Błażej Jankowski, który w końcówce został przesunięty z obrony do ataku. Bliski szczęścia był również Marcin Wojciechowski, jednak ostatecznie to goście mogli cieszyć się z trzech punktów.
Warta Poznań - Dolcan Ząbki 1:2 (0:1)
0:1 - Tataj 3'
1:1 - Batata 59'
1:2 - Tataj 74'
Składy:
Warta: Berczyński, Cudny, B. Jankowski, Strugarek, Otuszewski, Magdziarz (87' Wojciechowski), Bekas, Batata, Wan (71' Sikora), Iwanicki (79' Pawlak), Klatt.
Dolcan: Humerski, Stawicki, Warakomski, Gabrusiewicz, Trochim, Stańczyk, Kosiorowski, Tataj (90+3' Grzelak), Wiechowski, Frączczak (63' Solecki), Kulkiewicz.
Żółte kartki: Klatt, Strugarek (Warta) oraz Tataj, Kosiorowski, Warakomski, Stawicki, Stańczyk (Dolcan).
Sędzia: Leszek Gawron (Mielec).
Widzów: 300.