Przemysław Cecherz: Na tym boisku nie da się grać w piłkę
Stadion Kolejarza Stróże słynie z kiepskiej murawy. Do tego padający podczas starcia z Chojniczanką deszcz jeszcze bardziej ją pogorszył, a szkoleniowiec gospodarzy dosadnie określił jego stan.
Krzysztof Niedzielan
Niebiosa chyba były smutne z faktu, że sądeczanie rozgrywali ostatni ligowy mecz w 2013 roku, bo deszcz padał w Stróżach od pierwszego gwizdka. Z każdą chwilą boisko było coraz bardziej grząskie, a piłkarze po zakończeniu spotkania musieli wziąć porządny prysznic, bo wyglądali, jakby się tarzali w błocie. W tych warunkach trudno było o wielkie widowisko. Drużyny podzieliły się punktami i taki wynik nie skrzywdził nikogo. - Dziękuję swoim zawodnikom za walkę i determinację. Na tym boisku nie da się grać w piłkę i w wielu akcjach rządził przypadek, ale to wina warunków atmosferycznych i podłoża. Mimo tego rozegraliśmy kilka ciekawych akcji, z czego jestem zadowolony. Nie rozumiem tylko, jak można odgwizdać faul i ukarać zawodnika żółtą kartką po rzucie rożnym i powtórzyć ten stały fragment, a nie wskazać na wapno. Niektórych decyzji arbitra nie potrafiłem pojąć - powiedział Przemysław Cecherz.
Podwójna trudność - relacja z meczu Kolejarz Stróże - Chojniczanka Chojnice