Jagiellonia była skuteczna aż do bólu. Plizga: Wcale nie zagraliśmy nadzwyczajnie

W spotkaniu ze Śląskiem skrzydłowy Jagi strzelił kolejnego gola i ma na koncie już sześć trafień. Przy wyniku 1:1 Plizga bez namysłu huknął po długim rogu i pokonał Mariana Kelemena.

Bramka Dawida okazała się niezwykle ważna, gdyż pozwoliła białostoczanom cofnąć się i czekać na kontry. Piłkarze trenera Stokowca już nie pierwszy raz w tym sezonie udowodnili, że są niezwykle groźni, kiedy mają okazje do przeprowadzania szybkich kontrataków. Po jednym z takich wypadów piłkę do siatki wpakował Dani Quintana. W tym momencie Hiszpan zrównał się w ilości zdobytych goli z Dawidem Plizgą, co więcej Bekim Balaj również ma w dorobku sześć bramek. - Cieszy przede wszystkim to, że na listę strzelców wpisują się wszyscy ofensywni zawodnicy. To stwarza dodatkowe problemy przeciwnikom. W poprzednich sezonach za zdobywanie goli odpowiadał Tomasz Frankowski. Teraz to się rozkłada bardziej równomiernie - powiedział Plizga.
 
Tym faktem, że został dogoniony przez swoich kolegów z drużyny nie jest wcale zmartwiony Bekim Balaj. - Nie ważne kto będzie strzelał te bramki, liczy się jedynie zwycięstwo zespołu. Nie ukrywam, jestem bardzo zadowolony, że wreszcie dostałem swoją szansę i zagrałem cały mecz. Gola dziś nie zdobyłem, ale na pewno pomogłem chłopakom w odniesieniu zwycięstwa - dodał napastnik Jagi.

Jagiellonia zdobyła komplet punktów w konfrontacji ze Śląskiem Wrocław. Białostoczanie wykorzystali w zasadzie wszystkie okazje, jakie sobie stworzyli w tym meczu. - Moim zdaniem nie było to nasze najlepsze spotkanie w obecnym sezonie. Potrafimy grać jeszcze lepiej i stwarzać sobie więcej dogodnych sytuacji. Wydaje mi się, że powinniśmy dążyć do stylu, jaki zaprezentowaliśmy w przegranym meczu z Górnikiem. Jestem przekonany, że z meczu na mecz nasza forma będzie zwyżkować i nie stracimy już kontaktu z pierwszą "ósemką" tabeli - zakończył Dawid Plizga.

Komentarze (0)