Radosław Osuch wycofa się z Zawiszy Bydgoszcz?! "Bardzo poważnie nad tym myślę"

Radosław Osuch jest oburzony burdami podczas meczu Zawisza - Widzew i jak przyznał w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, rozważa nawet wycofanie się z klubu!

Przypomnijmy, że podczas sobotniego spotkania na stadion usiłowało się wedrzeć kilkuset pseudokibiców ŁKS, "zaprzyjaźnionych" z miejscowymi fanami, a jednocześnie skonfliktowanych z sympatykami drugiej łódzkiej drużyny. Część z tych osób przedarła się przez ogrodzenie, zaś do powstrzymania innych funkcjonariusze musieli użyć gazu, armatki wodnej i pałek. Zamieszki miały miejsce również na samym obiekcie, przez co policja skorzystała m. in. z broni gładkolufowej.

Właściciel beniaminka T-Mobile Ekstraklasy nie kryje skrajnego zniesmaczenia tym wydarzeniami. - Wokół klubu od dziesięciu lat kręci się kilkanaście osób, które próbują wywierać wpływ na innych. Ja nie wiem dokładnie kto to jest, bo sam jestem w Bydgoszczy krócej, ale jestem przekonany, że policja ma taką wiedzę, a mimo to nie potrafi tych prowodyrów spacyfikować. Za wszystkie incydenty karze się wyłącznie klub, a nie samych winowajców - powiedział portalowi SportoweFakty.pl.

Radosław Osuch rozważa nawet wycofanie się z Zawiszy. - Bardzo poważnie biorę pod uwagę przeniesienie się do innego miasta. Jest kilka klubów, które można przejąć, tymczasem problemy z kibicami mają miejsce wyłącznie w Bydgoszczy. W innych ośrodkach, gdzie drużyna dłużej gra w ekstraklasie, każdy zdaje sobie sprawę, że burdy wiążą się z gigantycznymi stratami, dlatego fani na trybunach zachowują się lepiej - dodał.

Właściciel nie zamierza w dalszym ciągu płacić za działania pseudokibiców. - Kary z tego tytułu to już ponad 300 tys. zł! Do tego kilka razy zamknięto nam stadion, co jest prawdziwą tragedią i generuje kolejne straty. Nie mam zamiaru się na to godzić, skoro dzięki swojemu zaangażowaniu podniosłem klub o kilka poziomów, stworzyłem profesjonalną, dobrze grającą drużynę i to bez jakiejkolwiek pomocy!

Kiedy mogą zapaść jakieś decyzje? - Po zakończeniu rundy jesiennej, a więc w grudniu. Chcę przy tym podkreślić, że szkoda mi Zawiszy. Utożsamiam się z nim, to w pewnym sensie moje dziecko, które stworzyłem od zera. Cóż.... Miłość jest czasem bardzo niewdzięczna - oznajmił Osuch.

Źródło artykułu: