Reprezentant Finlandii przyjechał do Poznania na rekonesans, wziął też udział w treningu Kolejorza. Mógł sobie na to pozwolić, zwłaszcza że obecnie odzyskuje siły po wyleczeniu kontuzji biodra. - Mam bardzo pozytywne wrażenia z wizyty w mieście. Podoba mi się też stadion i infrastruktura w klubie. Pod tymi względami wszystko jest w jak najlepszym porządku - powiedział Paulus Arajuuri.
Od kiedy 25-latek brał pod uwagę przenosiny do stolicy Wielkopolski? - Pierwszy raz o Lechu usłyszałem, gdy w Lidze Europejskiej mierzył się z AIK Solna. Zacząłem wtedy śledzić informacje o klubie. Poza tym miałem kontakt z Kebbą Ceesayem i Kasperem Hamalainenem, którzy dużo mi o Kolejorzu mówili. Jak dotąd nie miałem okazji na żywo oglądać drużyny, ale w sobotę to się zmieni, bo zobaczę z trybun stadionu potyczkę z Zagłębiem Lubin - dodał.
Jak zaczęła się przygoda Arajuuriego z futbolem? - W Finlandii sportem narodowym jest hokej na lodzie. Ja w piłkę zacząłem grać w wieku czterech lat, a gdy miałem dwanaście, to zacząłem myśleć, że w przyszłości to może być mój zawód. Traktowałem treningi bardzo poważnie i m. in. dlatego dostałem szansę gry w Lechu - stwierdził. Kto jest dla niego piłkarskim wzorem? - Podobała mi się gra Jariego Litmanena, sporo uczyłem się też od Samiego Hyypii.
W kwestii swoich mocnych i słabych stron 25-latek był dość powściągliwy. - Nie chciałbym o nich mówić, lepiej pokazać się na boisku. Na pewno lubię grę fizyczną, myślę, że dysponuję też niezłą szybkością - wyjaśnił.
Arajuuri przyznał, że aktualnie nie jest jeszcze gotów do powrotu na boisko. - Forma cały czas idzie w górę, jest coraz lepiej, ale sto procent swoich możliwości będę mógł zademonstrować dopiero w styczniu. Wtedy też będę gotowy do gry przez 90 minut.
Trener Mariusz Rumak uważa, że Fin może zwiększyć jakość w jego zespole. - Musimy go jeszcze dobrze poznać w okresie przygotowawczym, ale prognozy są bardzo pozytywne. Obserwowaliśmy Paulusa uważnie i jesteśmy przekonani, że wniesie do Lecha sporo dobrego - oznajmił.