W piątkowy wieczór Malaga CF w ostatnich sekundach uratowała remis z Villarreal. W poprzednich ośmiu kolejkach był to drugi podział punktów w wykonaniu Andaluzyjczyków. Ponadto raz wygrali i 5-krotnie zaznali gorycz porażki - nic dziwnego, że trener Bernd Schuster powoli zaczyna być krytykowany za swoje decyzje. Niemiec ma podpisany długoletni kontrakt z wysokim odszkodowaniem w razie jego zerwania, dlatego na razie na La Rosaleda czuje się dość pewnie.
Pewny nie jest z kolei Bartłomiej Pawłowski, który jest notorycznie pomijany przy ustalaniu pierwszej jedenastki. Były szkoleniowiec Realu Madryt już po zakontraktowaniu Polaka spoglądał na niego nieprzychylnym okiem - mówił, że potrzebuje wzmocnień na inne pozycje. Ponadto podkreślał fakt, że wypożyczony z Widzewa Łódź gracz jest mało doświadczony i za często wyjeżdża na zgrupowania młodzieżówki.
Po sporych problemach proceduralnych 21-latek zadebiutował przeciwko FC Barcelonie - od razu wyszedł w pierwszym składzie i jak się okazało był to jego jedyny występ w podstawowej jedenastce. Później 10-krotnie zasiadał na ławce rezerwowych i wchodził z niej tylko cztery razy, m.in. pod koniec września przeciwko Realowi Valladolid, kiedy to popisał się fantastycznym uderzeniem, które zapewniło Maladze oczko. Cała Hiszpania zachwycała się golem Polaka.
Cała, ale nie Schuster, który dalej konsekwentnie widział w składzie innych piłkarzy. Już przed piątkowym meczem podczas tekstowej relacji na największym sportowym dzienniku w Hiszpanii - Marce, jeden z kibiców spytał prowadzącego o sytuację Polaka. "Trzeba spytać Schustera, a on jest dość konserwatywny przy ustalaniu składu" - tak brzmiała odpowiedź.
Pawłowski miał jednak wielką okazję na pokazanie swoich umiejętności przez więcej aniżeli kwadrans - na samym początku meczu, występujący na jego pozycji Samuel Sanchez doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry. Zamiast Polaka pojawił się jednak Fabrice Olinga. "Widzieliśmy Fabrice'a, to musiał być Pawłowski" - napisał w swoim felietonie jeden z andaluzyjskich dziennikarzy.
- Fabrice zmarnował swoją szansę. Kameruńczyk zmienił się po fatalnym zderzeniu z Perquisem, który został wysłany do szpitala. Był to dla niego zbyt wielki szok, zważając na wiek (Perquis stracił przytomność na boisku - przyp. red.). Jeszcze w sierpniu Pawłowski wydawał się być mesjaszem Malagi, wszyscy pamiętamy dramat związany z jego biurokratycznymi problemami. To była niemalże sprawa państwowa, nawet nasz prawnik pojechał negocjować z polskimi włodarzami, aby tylko Polak zagrał - kontynuował Manu Puga.
Również kibice w komentarzach na różnych serwisach dziwią się ciągłym sadzaniem na ławce Pawłowskiego, a stawianiem na piłkarzy pokroju Fabrice'a. "Już zapomniałem czy jest blondynem czy szatynem" - napisał jeden z fanów, odnosząc się do wełnianej czapki, której Polak przez cały piątkowy wieczór nie musiał zdejmować, ponieważ trener nie wysłał go nawet na rutynową rozgrzewkę.
Za tydzień Malaga rozpoczyna rywalizację w Pucharze Króla. Miejmy nadzieję, że w tych rozgrywkach nasz młodzieżowiec otrzyma już więcej okazji na pokazanie swoich umiejętności.
Piękny gol Pawłowskiego w Primera Division:
[wrzuta=9c9ntBexvMb,w818]
niech się gwiazdorek Pawłowski podobnie jak wszystkie wszołki wolskie i inne miliki weżnie za porządną pracę na treningu a wszyscy nie dob Czytaj całość