- Na razie nie ma jeszcze decyzji kto poprowadzi zespół w nowym roku. Krzysztofowi Lipeckiemu jesteśmy niezwykle wdzięczni, bo rozpoczął pracę w bardzo trudnym momencie, mimo to szybko znalazł wspólny język z piłkarzami. W efekcie zdobyliśmy sześć punktów w dwóch pojedynkach i humory w Niecieczy znacznie się poprawiły - powiedział portalowi SportoweFakty.pl rzecznik prasowy Termaliki Bruk-Bet, Andrzej Mizera.
Na razie I-ligowiec powstrzymuje się z ujawnianiem jakichkolwiek decyzji. - Nie wiadomo jeszcze co postanowią władze klubu. Z jednej strony prowadzenie drużyny na zapleczu ekstraklasy wymaga doświadczenia i warsztatu, ale z drugiej Krzysztof Lipecki miał już okazję współpracować z kilkoma szkoleniowcami. Być może przedstawi ciekawą i przekonującą koncepcję. O wszystkim przekonamy się w najbliższym czasie, jednak nie mogę zagwarantować, że stanowisko trenera zostanie obsadzone do 8 grudnia, czyli dnia, w którym rozpoczną się zimowe urlopy - dodał rzecznik.
Przed sezonem Termalica Bruk-Bet miała się bić o awans. Czy ten cel wciąż jest aktualny? - Zdajemy sobie sprawę z sytuacji, ale jak mawia klasyk: dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe. Dwa ostatnie mecze wlały w nas sporo optymizmu i sprawiły, że jeszcze możemy się liczyć. Runda jesienna pokazała wprawdzie, że od T-Mobile Ekstraklasy nas trochę dzieli, jednak na pewno nie powiedzieliśmy ostatniego słowa. Jeśli utrzymamy dobry kurs, to dziewięć punktów straty do 2. miejsca jak najbardziej można odrobić - zakończył Mizera.
Aktualnie Termalica Bruk-Bet zajmuje 10. pozycję i ma na koncie 23 oczka.